Rewanż toczył się nieco bardziej pod dyktando Lecha, ale rywale wysoko zawiesili poprzeczkę. W 12. miucie bliski zdobycia gola był Michał Skóraś, ale jego silny strzał z lewej strony zablokował jeden z obrońców. Pod koniec pierwszej połowy Mikael Ishak zagrał prostopadle na lewym skrzydle do Filipa Szymczaka, który nie wiadomo czy strzelał czy dośrodkowywał do wbiegającego na piąty metr Michała Skórasia. Ten mimo wykroku nie zdołał sięgnąć futbolówki i wbić jej do bramki. Do przerwy był remis bezbramkowy. Po zmianie stron, w 48. minucie dośrodkowanie z prawego skrzydła starał się wykorzystać Adam Soerensen uderzając piłkę głową. Tuż sprzed linii bramkowej wybił ją jednak wprowadzony w drugiej połowie Filip Dagerstal. Siedem minut później było jeszcze groźniej. Po szybkiej akcji gości z kilkoma podaniami niepilnowany Hugo Vetlesen uderzył z szóstego metra, ale posłał piłkę wysoko ponad poprzeczką bramki gospodarzy. W odpowiedzi Adriel Ba Loua popędził prawą stroną, ale uderzając w pełnym biegu z ostrego kąta uderzył wprost w norweskiego bramkarza. W 59. minucie znowu szansę mieli goście. Amahl Pellegrino strzelił z półobrotu a piłka pofrunęła minimalnie obok słupka bramki Filipa Bednarka. Cztery minuty później padł pierwszy, i jedyny, gol w tym spotkaniu. Z prawej strony na szósty metr dośrodkował Joel Pereira, a precyzyjnie na bramkę rywali uderzył Mikael Ishak dając gospodarzom prowadzenie. Norweski zespół walczył do końca, Już w doliczonym czasie był bliski wyrównania po strzale głową był Amahl Pellegrino, ale ostatecznie futbolówkę wybił poza linię końcową Alan Czerwiński mając przy tym sporo zimnej krwi, bo piłka o centymetry minęła prawy słupek. Lech pokonał Bodo/Glimt 1:0 i wywalczył awans do 1/8. Polski zespół po raz pierwszy od ponad 30 lat zagra w kolejnej rundzie w wiosennej fazie rozgrywek europejskich pucharów.
Lech Poznań - FK Bodo/Glimt 1:0 (0:0)
Sędziował Nikola Dabanović z Czarnogóry
Widzów - 34 017
Radosław Kossakowski / foto Przemysław Szyszka