„Spokój, cierpliwość i praca”

2022-12-27

Rozmowa z Arkadiuszem Koronką, prezesem MKS PR Urbis Gniezno.

- Mijający rok przyniósł największe w historii osiągnięcie MKS PR Gniezno – awans do Superligi. Jak z perspektywy czasu ocenia pan ten sukces?

 

- Myślę, że to był niesamowity rok dla nas, dla zawodniczek, sztabu trenerskiego, kibiców, sponsorów, prezydenta Gniezna. Sukces został wywalczony w sposób sportowy. Tych emocji, tej radości nikt nam nie zabierze, to był wspaniały czas. Stworzyliśmy historię – coś, czego nie było wcześniej w Gnieźnie. Nie przegraliśmy żadnego meczu w rundzie zasadniczej, a do tego dołożyliśmy dwa zwycięstwa podczas turnieju mistrzyń w Brodnicy, który bezpośrednio decydował o awansie do Superligi i na początku czerwca mogliśmy świętować tak długo wyczekiwany awans.
      - Awans to z pewnością nie tylko radość, ale wiele wyzwań przed drużyną, a także zarządem klubu. Co było najważniejsze, co najtrudniejsze, a czego nie zdołaliście zrealizować?
        - Żeby podejść tematu awansu pewne kryteria w postępowaniu licencyjnym musieliśmy spełnić już do 30 kwietnia. Po awansie mieliśmy natomiast niecałe dwa tygodnie, aby uzupełnić wszelkie formalności związane z postępowaniem licencyjnym. Najważniejszym było zgromadzenie umów sponsorskich na kwotę miliona złotych. Czas na świętowanie był więc bardzo krótki. Część rozmów była już oczywiście prowadzona wcześniej, ale te dwa tygodnie, które mieliśmy na sfinalizowanie całego procesu to był okres naprawdę bardzo wytężonej pracy. Czasu na świętowanie mieliśmy więc bardzo mało. Skład udało nam się domknąć już praktycznie w marcu. Naszym głównym założeniem było przede wszystkim to, aby dziewczyny, które wywalczyły awans miały możliwość zagrania w Superlidze. Uważałem, że to im się należało. Rozmowy kontraktowe prowadzone były dużo wcześniej. Gdybyśmy czekali do awansu, to nie byłoby praktycznie z kim rozmawiać. Często główną barierą było pytanie czy na pewno awansujemy. Staliśmy jednak na stanowisku, że gramy w otwarte karty. Od początku zakładaliśmy, że awans jest priorytetem, ale nie mogliśmy dać takiej gwarancji i jeżeli dana zawodniczka decydowała się na bycie z nami, to również w sytuacji, kiedy nie udałoby się wywalczyć tego awansu.
            - Z jakim odbiorem spotykała się taka postawa zarządu klubu?
            - Było kilka zawodniczek, które nie przystały na te nasze warunki. I to są tkwestie, których nie udało się załatwić! Ale, mimo wszystko, uważam, że zmontowaliśmy drużynę, która daje nam już satysfakcję, a myślę, że powodów do zadowolenia będzie więcej.
            - Zwycięstwo w turnieju barażowym w Brodnicy smakowało niesamowicie. Okazało się jednak, że nawet zajmując drugie miejsce można było trafić do elity. Jak przyjął pan decyzję władz Superligi o jej powiększeniu do dziesięciu drużyn?
        
- Pomysł na powiększenie ligi był już wcześniej. Tyle, że miało się to odbyć w kolejnym sezonie. Dlatego po awansie mieliśmy mieć komfort spokojnego roku, z założeniem, że nikt z ligi nie spadnie. Jak wiadomo głównym powodem zwiększenia liczby drużyn była chęć gry w naszych rozgrywkach Galiczanki Lwów. Oczywiście w kontekście wojny na Ukrainie podpisuję się pod tym. Zarząd Superligi podjął jednak decyzję o tym, aby była parzysta liczba drużyn i w związku z tym dokooptowano jeszcze zespół Ruchu Chorzów. Zmieniły się jednak zasady rozgrywek i teraz ostatnia drużyna zostanie zdegradowana, a dziewiąta grać będzie w turnieju mistrzyń ze zwycięzcami poszczególnych grup. Dwie najlepsze drużyny z tego turnieju zagrają w Superlidze w kolejnym sezonie. Teoretycznie taka zmiana zasad w trakcie rozgrywek nie powinna mieć miejsca. Staramy się jednak tonować emocje i walczyć o taką pozycję, która da nam pewne pozostanie w gronie najlepszych drużyn w kraju.

         - Początek zmagań w Superlidze nie był zbyt udany. Po rewelacyjnym sezonie 2021/2022 zakończonym samymi zwycięstwami apetyty kibiców były ogromne. Pamiętam rozmowę z Krzysztofem Ratajczakiem z Radia Poznań, który był zawiedziony dość wysoką porażką „pszczółek” w pierwszym meczu ze Startem Elbląg. Wtedy powiedziałem mu, że przecież większość naszych zawodniczek dopiero uczy się tej superligowej piłki i w pierwszym sezonie raczej musimy nastawiać się na obronę przed spadkiem niż, myśleć o miejscu w czołowej czwórce.  Jak te pierwsze porażki odbierał zarząd klubu. Na ile staraliście się wpływać na morale zespołu?
            - Wielokrotnie powtarzałem po turnieju mistrzyń i przed sezonem, że naszym celem jest zajęcie co najmniej ósmej lokaty. Myślę, że nawet miejsce dziewiąte nie będzie tragiczne, bo z turnieju mistrzyń awansują dwa zespoły i jest spora szansa, aby to utrzymanie zrealizować. Mieliśmy świadomość, że po tak piorunującym sezonie oczekiwania kibiców będą duże. My jednak staraliśmy się twardo stąpać po ziemi. Obserwując na co dzień zawodniczki wiemy, że mają wysokie umiejętności. Dlatego staraliśmy się zachować spokój. Nie wywieraliśmy żadnej presji na zawodniczki i sztab szkoleniowy. Były różne podpowiedzi od osób związanych i niezwiązanych z klubem, ale twardo stawiałem ścianę, żeby nie wykonywać żadnych nerwowych ruchów. Dla mnie osobiście słowo, które nabrało bardzo dużego znaczenia w tej pierwszej rundzie to cierpliwość. No może trzy słowa: spokój, cierpliwość i praca.
            - Kolejne porażki spowodowały, że na trybunach było coraz mniej kibiców. Niepokoiło to pana?
            -  Tych kibiców nie było aż tak dużo mniej. Dopóki nie zaczął się mudial, to frekwencja była w miarę przyzwoita. Mamy też świadomość, że sytuacja gospodarcza jest coraz trudniejsza. Naszym celem jest budowanie otoczki kibicowskiej z osób, które będą z drużyną na dobre i na złe nie tylko wtedy, kiedy zwycięża, ale z pewnością na to potrzeba czasu. 
            - Dlaczego zdecydowaliście się zgłosić zespół rezerwowy do drugiej ligi?
            - Jedną z filozofii długofalowej pracy w klubie jest szkolenie młodzieży. W drugiej lidze występują zawodniczki,  które w minionym sezonie zdobyły złoty medal mistrzostw Polski juniorek młodszych. Chcemy dać im możliwość jak najlepszego rozwoju, a udział w rozgrywkach ligowych jest do tego idealny. Również nasi sponsorzy to dostrzegają. Firma Velux objęła tę drużyną swoim patronatem. Te młode dziewczyny powoli pukają do bram Superligi i myślę, że w niedługim czasie najlepsze dostaną szansę debiutu.
           - Drużyna rezerw lideruje w tabeli. Co będzie, jeśli wywalczy awans?
            - Jeśli dziewczyny wywalczy awans, to zrobimy wszystko, żeby zagrały w tej pierwszej lidze. To z pewnością będzie duże wyzwanie finansowe i logistyczne, ale będziemy starać się zapewnić rozwój tym młodym zawodniczkom. Chcemy, żeby poczuły, że nie muszą szukać klubów w innych miastach, aby móc dalej się rozwijać, a pozostając w macierzystym klubie także mają szanse osiągać największe sukcesy.
            - Gnieźnieńskie szczypiornistki znakomicie kończą rewelacyjny dla nich rok. Remis z wiceliderem i wygrana w rzutach karnych, później dwie kolejne wygrane w lidze, w tym na trudnym terenie w Elblągu, i awans w Pucharze Polski. Jakie są założenia na kolejny rok?
            - Rzeczywiście końcówka roku była dla nas rewelacyjna. Tę znakomitą serię zaczęliśmy 26 listopada zdobywając pierwsze punkty w Superlidze. Pierwsza seria rzutów karnych okazała się zwycięska. To było bardzo emocjonujące spotkanie z utytułowanym rywalem z Lublina. Emocje były chyba porównywalne do tych podczas turnieju finałowego w Brodnicy. Kolejny mecz i zwycięstwo z Ruchem Chorzów. Zwycięstwo z serii tych  „za sześć” punktów, ale nasz potencjał pokazaliśmy także w Elblągu w meczu ze Startem rewanżując się za porażkę z początku sezonu. Do tego doszła pewna wygrana w Gdyni z Arką w Pucharze Polski. Fajnie kończymy rok. Świąteczno-noworoczna przerwa jest dla nas czasem wielkiej radości. To jest jednak Superliga. Nie możemy zachłysnąć się tymi ostatnimi sukcesami tylko twardo stąpać po ziemi. Założenia się nie zmieniają. Celem jest ósme miejsce w lidze. Wszystko, co powyżej, to będzie mega fajne osiągniecie w pierwszym sezonie w gronie najlepszych drużyn w Polsce.

 

rozmawiał: RADOSŁAW KOSSAKOWSKI

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,spokoj-cierpliwosc-i-praca.html