Szczęśliwy remis Mieszka z Chemikiem

2019-11-02

Pierwszy remis w sezonie zanotowali na swoim koncie piłkarze gnieźnieńskiego Mieszka. Po bardzo słabej grze podopieczni Mariusza Bekasa rzutem na taśmę uratowali punkt, remisując w sobotę 2 listopada na swoim stadionie z Chemikiem Police 2:2.

W pierwszej połowie nieco więcej z gry mieli gospodarze, ale bardziej wynikało to z zachowawczej postawy gości niż z dobrej dyspozycji mieszkowców. W 3 minucie przed szansą stanął Krzysztof Biegański, jednak jego uderzenie trafiło tylko w boczną siatkę bramki Chemika. W 26 minucie sam przed bramkarzem gości znalazł się Radosław Mikołajczak, ale w decydującym momencie pomocnik biało-niebieskich zgubił piłkę i defensorzy z Polic wyjaśnili niebezpieczeństwo. Dziesięć minut potem Krzysztof Biegański zagrał mocno wzdłuż bramki Chemika, piłka posłana została jednak za wysoko aby którykolwiek z gnieźnian mógł skierować ją do siatki. Tuz przed końcem pierwszej części przed szansą stanął jeszcze Michał Steinke. Uderzenie głową rosłego defensora Mieszka poszybowało nad bramką Patryka Brzozowskiego i do przerwy mieliśmy bezbramkowy remis.

Początek drugiej odsłony był nudny, choć częściej atakowali policzanie. W 58 minucie sprzed pola karnego Chemika strzelał Radosław Jasiński, jednak udaną interwencją popisał się Brzozowski. To nie był jednak koniec tej sytuacji. Piłkę po interwencji golkipera próbował jeszcze przechwycić Radosław Mikołajczak, ale został uderzony łokciem przez jednego z defensorów z Polic i arbiter podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Tomasz Bzdęga i gospodarze wyszli na prowadzenie. Radość mieszkowców nie trwała niestety długo. Pięć minut potem za szybkim Szymonem Kapeluszem nie zdążył Hubert Kantorowski i pomocnik gości ładnym uderzeniem pokonał Sławomira Janickiego. W 67 minucie Bartosz Kalupa niepotrzebnie faulował w polu karnym Jakuba Sobeckiego i goście otrzymali rzut karny, który na drugiego gola zamieniła Mariusz Bedliński. W kolejnych minutach gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale ich poczynania były bardzo chaotyczne. Nie było ani jednej składnej sytuacji, wszystko oparte było na dalekich wrzutach i kopaniu w kierunku bramki rywala. W 82 minucie Bartosz Kalupa kopnął w pole karne Chemika, a tam głową piłkę do siatki skierował Łukasz Zagdański, który doprowadził do remisu. W ostatnich minutach to jednak goście bliżsi byli zdobycia zwycięskiego gola. Najpierw w 83 minucie Kapelusz ponownie uciekł Kanotorowskiemu i uderzył tuż obok słupka, a w 88 minucie strzał z rzutu wolnego Bartosza Ławy poszybował tuż nad poprzeczką.

Ostatecznie sobotnie spotkanie zakończyło się podziałem punktów i chyba bardziej niezadowoleni z takiego rozstrzygnięcia mogą być goście, którzy w przekroju całego spotkania sprawiali lepsze wrażenie. Mieszkowcy zagrali najsłabszy w tym sezonie mecz przed swoją publicznością, co niestety nie napawa optymizmem przed ostatnimi dwoma jesiennymi meczami. Najbliższy, w sobotę o godzinie 13.00, w Kleczewie z Sokołem.

Bramki: Tomasz Bzdęga (60 z karnego), Łukasz Zagdański (82) – dla Mieszka, Szymon Kapelusz (64), Mariusz Bedliński (68 z karnego) – dla Chemika

Widzów: 200

Sędziowała: Ewa Augustyn (Gdańsk)

„Mieszko”: Sławomir Janicki, Hubert Kantorowski, Michał Steinke, Adrian Kaliszan, Radosław Jasiński, Krzysztof Biegański (74 Krzysztof Bartoszak), Filip Fiborek (54 Jakub Hoffmann), Bartosz Kalupa, Tomasz Bzdęga, Radosław Mikołajczak (60 Damian Sędziak), Łukasz Zagdański

Żółte kartki: Michał Steinke, Bartosz Kalupa (Mieszko)

Mieszko Gniezno/ foto Roman Strugalski – Szersza relacja fotograficzna z tego meczu TUTAJ

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,szczesliwy-remis-mieszka-z-chemikiem.html