Szlagier we Wrocławiu dla Śląska

2017-09-22

W piątek, 22 września, zespół Lecha Poznań zmierzył się we Wrocławiu ze Śląskiem. Spotkania tych drużyn zawsze przyciągają na trybuny większą liczbę kibiców. Tym razem dodatkowych emocji dostarczyły pewne akcenty personalne. Mecz Śląska z Lechem był pierwszą okazją do rywalizacji Nenada Bjelicy z Janem Urbanem, którego Chorwat zastąpił na stanowisku szkoleniowca Kolejorza. Przeciwko niedawanym kolegom zagrał też Marcin Robak, który jeszcze dwa miesiące temu grając w niebiesko-białych barwach został królem strzelców ligi. Tym razem zdobył gola dla Śląska wykorzystując pod koniec pierwszej połowy rzut karny i ustalając wynik spotkania na 2:0.

Gospodarze przeważali zresztą od początku spotkania. Już w 6. minucie pierwszy groźny, minimalni niecelny strzał sprzed pola karnego oddał  Robert Pich. Dwie minuty później w podobnej sytuacji Arkadiusz Piech, uderzył celnie, ale dobrą interwencją popisał się Matus Putnocky. W 23. minucie ładnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Marcin Robak, ale i tym razem bramkarz Kolejorza nie dał się zaskoczyć. Dwie minuty później Putnocky został jednak pokonany po raz pierwszy. Gospodarze przeprowadzili szybką akcję prawym skrzydłem. Po wymianie podań w obrębie pola karnego piłka ostatecznie trafiła na  lewą stronę do niepilnowanego Roberta Picha, który  uderzył precyzyjnie w kierunku dalszego słupka i Śląsk objął prowadzenie. Gospodarze nie zwalniali tempa, starali się pójść za ciosem, a w szeregi Lecha wkradła się nerwowość.  Udzieliła się ona też trenerowi Nenadowi Bjelicy, który w końcówce pierwszej połowy  został odesłany na trybuny przez sędziego Pawła Gila. Już w doliczonym czasie gry gospodarze podwyższyli natomiast na 2:0. Mario Situm sfaulował w polu karnym Jakuba Koseckiego, a arbiter po skorzystaniu z systemu VAR wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Marcin Robak posyłając piłkę w kierunku prawego słupka, podczas gdy Matus Putnocky rzucił się w przeciwną stronę bramki.  Po ładnej, emocjonującej pierwszej połowie druga odsłona była już znacznie mniej ciekawa. Gospodarze najwyraźniej zadowoleni z dwubramkowego prowadzenia cofnęli się do defensywy. Lech próbował atakować, ale robił to bez przekonania i nie zdołał odrobić nawet części strat.  Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Śląska 2:0, co pozwoli zespołowi  z Wrocławia na umocnienie się w czołowej „ósemce”, a Lech zapewne  po tej kolejce straci fotel lidera.

 

Śląsk Wrocław - Lech Poznań 2:0 (2:0)

 

Bramki:

Śląsk: Robert Pich - 1 (24’), Marcin Robak - 1 (45’- k.)

 

Śląsk - Jakub Wrąbel, Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Igors Tarasovs, Djordje Cotra - Jakub Kosecki, Michał Chrapek (79. Dragoljub Srnić), Sito Riera, Robert Pich, Arkadiusz Piech (69. Kamil Vacek), Marcin Robak (88. Łukasz Madej)

 

Lech - Matus Putnocky, Emir Dilaver, Lasse Nielsen (60. Nicklas Barkroth), Rafał Janicki, Mario Situm, Abdul Aziz Tetteh, Łukasz Trałka, Radosław Majewski, Maciej Makuszewski, Christian Gytkjaer (46. Nicki Bille), Darko Jevtić (77. Mihai Radut)

 

Sędziował Paweł Gil z Lublina

Widzów -  22 075

 

Radosław Kossakowski/ foto archiwum

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,szlagier-we-wroclawiu-dla-slaska.html