„To będzie niezła drużyna"

2022-02-22

Błażej Skrzeszewski jesienią został mianowany nowym menadżerem drużyny gnieźnieńskiego Startu. Jeszcze przed sezonową gorączką poprosiłem go o rozmowę o kulisach tej nominacji i planach na najbliższe miesiące.

- Dotychczasowy menadżer drużyny, Rafał Wojciechowski już od dłuższego czasu zapowiadał chęć rezygnacji z pełnienia tej funkcji.  Wiem, że rozmawiał z kilkoma osobami spoza środowiska gnieźnieńskiego. Jak doszło do tego, że to właśnie pan prowadzić będzie zespół Startu jako menadżer.

 - Z gnieźnieńskim środowiskiem żużlowym związany jestem od wielu lat, głównie jeśli chodzi o zawody amatorskie, ale współpracowałem także ze Startem. Przyznam jednak szczerze, że propozycja objęcia funkcji menadżera drużyny była dla mnie sporym zaskoczeniem. Myślę, że wynikała ona z pewnego splotu wydarzeń. Rozmowy Rafaela Wojciechowskiego z kandydatami spoza Gniezna nie zakończyły się powodzeniem. Z drugiej strony ja rzeczywiście w ostatnim czasie angażowałem się coraz bardziej w sport żużlowy. No i to chyba zostało dostrzeżone. Nie ukrywam jednak, że była to dla mnie o tyle zaskakująca propozycja, że poprosiłem Rafaela o kilka dni do namysłu. Było trochę nieprzespanych nocy, bo na pewno prowadzenia pierwszoligowej drużyny w Polsce nie można porównywać z ligą czeską. Po moich przemyśleniach,  a także rozmowach z zawodnikami, szczególnie Oskarem Fajferem, ale także ze sponsorami, którzy także sugerowali, abym podjął tę rękawicę, przystałem na propozycje Rafaela Wojciechowskiego.

            Wiem, że Oskar Fajfer bardzo mocno angażuje się w sprawy klubu. Wiem też, że miał wpływ na budowanie kadry. Czy były takie sytuacje, kiedy różniliście się co do personaliów.

            - Nie, na szczęście nie było takich przypadków. Była jedna sytuacja, w której chcieliśmy jeszcze sprowadzić do Gniezna jednego zawodnika. Ostatecznie nasze negocjacje nie zakończyły się jednak sukcesem i pozostał on w dotychczasowym zespole. Faktem jest, że współpracujemy z Oskarem, ale to nie jest jakiś ewenement. W wielu klubach liderzy współpracują z zarządami klubów w kwestiach dotyczących drużyny, natomiast trzeba przyznać, że Oskar tym żyje, wkłada w to dużo serca. Wracając do składu spotykam się z takimi opiniami, że zbudowaliśmy go naprędce, z tego co zostało. Myślę że są to opinie krzywdzące. Naprawdę rozmawialiśmy z wieloma zawodnikami z różnych klubów, ale nie zawsze takie. negocjacje kończą się sukcesem. Często oczekiwania obu stron są bardzo odmienne. No i naturalne jest, że trudno znaleźć wspólną drogę w takiej sytuacji. Myślę jednak, że kadrowo wyglądamy zupełnie nieźle. Mamy kilku doświadczonych zawodników. Mamy kilku zawodników, którzy już posmakowali sukcesu, potem mieli słabsze sezony, a teraz będą chcieli odbudować się i wrócić do tych najlepszych lat. U wszystkich widzę sporą ambicję i myślę, że to będzie niezła drużyna. która powalczy z każdym rywalem, na każdym torze.

            - W ostatnich latach było tak, że kiedy specjaliści skazywali Start na spadek, to zazwyczaj gnieźnianie meldowali się w finałowej „czwórce”, natomiast kiedy wróżono im walkę o awans, to wtedy było słabiej, więc chyba nie ma co obawiać się tych negatywnych prognoz?

            - Oczywiście, jestem tego samego zdania. Tak jak podkreślałem, mamy dość szeroki skład. Na przedsezonowych treningach i sparingach powinien on się wykrystalizować, choć nie oznacza to, że będziemy zamykali szansę tym zawodnikom, którzy nie trafią do podstawowej kadry na początku sezonu. Wiadomo - mogą zdarzyć się różne kontuzje, ktoś wypadnie. Dlatego teraz skupiamy się na odpowiednich przygotowaniach, a w sezonie z pewnością postaramy się sprawić niejedną niespodziankę.

            - Jednym z postulatów Oskara Fajfera w kontekście podpisania przez niego kontraktu była kwestia zmiany nawierzchni w taki sposób, aby można było ją przygotować jako bardziej przyczepną.  Z tego co wiem już podjęte zostały działania w tym kierunku. Czy nie obawia się pan, że zanim ten tor zostanie odpowiednio przygotowany i rozpoznany przez zawodników,  może stanowić problem taki, jaki obserwowaliśmy podczas ubiegłorocznego spotkania z Wilkami Krosno?

            - W minionym roku chcieliśmy zrobić z tym torem coś,  na co nie do końca pozwalała jego zasobność. Dlatego też jesienią zasililiśmy tor dosypując trzysta ton granitu i pięćdziesiąt ton glinki, która ułatwi jego wiązanie. Jestem dobrej myśli. Uważam, że ta nawierzchnia po przezimowaniu będzie odpowiednio przygotowana już na pierwsze treningi i sparingi, a zawodnicy będą mogli odpowiednio dopasować sprzęt i w trakcie sezonu będziemy mieli możliwość obserwowania ciekawych widowisk. Od razu zaznaczam - nie będziemy mieli toru stricte przyczepnego, bo takiego pewnie nigdy nie uda się w Gnieźnie zrobić, ale postaramy się spełnić oczekiwania nie tylko Oskara, ale także Petera Kildemanda, czy Michaela Jepsena Jensena, żeby ten tor bardziej sypał się po zewnętrznej jego części.

            - Jak wyglądają przygotowania drużyny do sezonu?

            - Część zawodników mieszkająca w Gnieźnie trenuje pod kierunkiem Przemka Gnata, natomiast pozostali przygotowują się indywidualnie.  W drugiej połowie lutego wyjedziemy w góry do Wisły. Wszystko oczywiście uzależnione będzie o sytuacji pandemijnej, ale będziemy też chcieli jak najszybciej, o ile tylko pogoda na to pozwoli, wyjechać na tor, bo przygotowania specjalistyczne są na pewno kluczowe, jeśli chodzi już o bezpośredni okres przedstartowy.

            - Czy są już ustalenia dotyczące sparingów?

            - Tak jesteśmy dogadani z dwoma klubami. Zmierzymy się dwukrotnie z Unią Leszno i PSŻ Poznań.

            - Jakie ma pan z założenia, cele na nadchodzący sezon?

- Celem  jest osiągnięcie jak najlepszego rezultatu. Na pewno takim minimum będzie awans do rundy finałowej. A co dalej zobaczymy!

 

rozmawiał: RADOSŁAW KOSSAKOWSKI

 

 

 

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,to-bedzie-niezla-druzyna.html