To jest pogrzeb klubu Zjednoczeni

2020-01-22

Drastyczne obcięcie dotacji z budżetu Gminy Trzemeszno dla klubu piłkarskiego TLKS „Zjednoczeni” oznacza dla wielu jego członków koniec jego funkcjonowania. W czwartek, 16 stycznia w Domu Kultury w Trzemesznie odbyło się walne zebranie klubu związane z zakończeniem kadencji zarządu Zjednoczonych i jego trudną sytuacją.

W tegorocznym budżecie Trzemeszna kwota przeznaczona na sport ligowy to 150 tys. złotych, w 2019 roku była to kwota 300 tysięcy złotych, z czego aż 200 tys. otrzymali „Zjednoczeni”. W tym roku przyznana kwota dla piłkarskiego klubu to zaledwie 82 tys. złotych dla seniorów i 12 tys. zł dla juniorów.  TLKS „Zjednoczeni” powstał w 1978 roku. Obecnie w skład zarządu wchodzą: Tomasz Juszczyk - prezes, Jerzy Pawełczak - wiceprezes, Radomir Laskowski - sekretarz, Aleksandra Skrzypczak - skarbnik i Michał Kachniarz. Na walnym zebraniu dwuletnią działalność zarządu „Zjednoczonych” podsumował T. Juszczyk. Zebrani udzielili zarządowi absolutorium. Jednak gdy przyszło do wyborów na nową kadencję, nikt nie wyraził zgody na kandydowanie.

W obradach wzięli udział: Krzysztof Dereziński, burmistrz Trzemeszna i Benedykt Nitka, przewodniczący rady miejskiej. Burmistrz przeprosił obecnych za swoją wypowiedź podczas posiedzenia połączonych komisji rady miejskiej, gdzie krytykował  funkcjonowanie klubu wskazując na jego rozrzutność. Stwierdził nawet, że klub w poprzednich latach był „rozpieszczony”. Podkreślił, że obcięcie środków nie wynika z niechęci do klubu, którego jest kibicem, ale jest konieczne z uwagi na trudną sytuację finansową trzemeszeńskiego budżetu. – Moją intencją nie było uderzenie w klub. Nie przyszedłem tutaj mydlić, czy maślić. Na dzisiaj nie mogę zagwarantować więcej pieniędzy. Gwarantuję jednak, że będę się starał, aby było możliwe kolejne rozdanie środków na sport ligowy – mówił K. Dereziński.

Sporo pretensji  do burmistrza miał Krzysztof Roszak, członek klubu. – Taka dotacja to nawet nie wystarczy na wyjazdy i sędziów. Ile razy panie burmistrzu członkowie zarządu prosili pana, aby poszedł pan z nimi do prezesów dużych przedsiębiorstw, jakie u nas się znajdują? Sama pana obecność na tych spotkaniach by pomogła im w ubieganiu się o sponsoring – mówił K. Roszak. Burmistrz przyznał, że był wielokrotnie o to proszony, nie umiał jednak odpowiedzieć dlaczego nigdy nie doszło do takiego spotkania. Głos zabrał również Jerzy Pawełczak, zapewniając, że jego brak zgody na pracę w zarządzie nie oznacza, że nie będzie wspierał klubu. – Nie wyobrażam sobie, aby w Trzemesznie nie było piłki nożnej - mówił. Dotychczasowy wiceprezes odniósł się także do rzekomej rozrzutności klubu. – Ja panie burmistrzu się nie gniewam na pana za krytykę, ma pan do niej prawo. Były czasy, kiedy grało się za parówkę i oranżadę, ale w dzisiejszych czasach jest to niemożliwe. Jak ktoś mówi, że byliśmy rozrzutni, to proszę mi wierzyć, w porównaniu z innymi klubami my wyglądamy skromnie – mówił m.in. J. Pawełczak. Piłkarze jak i członkowie klubu mieli także pretensje do B. Nitki, który popierał burmistrza w okrojeniu środków na sport ligowy w 2020 roku. Przewodniczącego rady pytano, czy był kiedykolwiek na meczu Zjednoczonych oraz dlaczego jako szef trzemeszeńskiego oddziału banku PKO nigdy nie wspierał klubu. B. Nitka wyjaśniał, że nie był decydentem w sprawie sponsoringu banku. Jeszcze raz odniósł się do sytuacji budżetowej gminy i powtórzył słowa burmistrza, że obecnie gminy nie stać na zwiększenie środków dla klubu.

Krytyczne słowa burmistrz Trzemeszna usłyszał również od Sławomira Peno, który był trzy kadencje prezesem klubu i do dzisiaj jest jego dużym sympatykiem. Zarzucił mu dwulicowość i brak chęci współpracy. Jego zdaniem rozwiązanie rady sportu przez burmistrza było wielkim błędem, bo właśnie tam udawało się zawsze znaleźć kompromis. – Obiecywanie nam, że za pół roku pieniądze się znajdą, bardzo w to wątpię - mówił S. Peno. Dalsza dyskusja toczyła się wokół tego, w jaki sposób klub ma funkcjonować przy tak obciętych środkach. Tomasz Juszczyk oświadczył, że przygotował plan oszczędnościowy dla klubu, gdzie właściwie wszystko jest „obcięte” o połowę. To oświadczenie zaniepokoiło piłkarzy, którzy stwierdzili, że mają propozycję gry w innych zespołach ligowych za o wiele większe pieniądze. Ostatecznie złotego środka nie znaleziono, postanowiono zatem o przerwaniu walnego zebrania. Jego kontynuacja ma odbyć się 19 marca. W tym czasie burmistrz obiecał zaangażować się w szukanie środków zewnętrznych dla klubu. Natomiast T. Juszczyk ma przedstawić plan oszczędnościowy zawodnikom. Ponieważ nie udało się na zebraniu wybrać nowego zarządu, jego dotychczasowy skład pełni funkcje komisaryczne.

Przemiany na Szlaku Piastowskim - Renata Pałucka +foto   

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,to-jest-pogrzeb-klubu-zjednoczeni.html