To nie prima aprilis - Lech przegrał ze Śląskiem!

2016-04-01

W piątek, 1 kwietnia, w spotkaniu 29. kolejki piłkarskiej ekstraklasy zespół Lecha Poznań podejmował drużynę Śląska Wrocław. Mecz na INEA Stadionie zakończył się nieoczekiwaną porażką mistrzów Polski 0:1.

Mecz poprzedziła minuta ciszy,  którą uczono pamięć Johana Cruijffa,  byłego reprezentanta Holandii, pięciu zawodników Wólczanki Wólka Pełkińska, którzy zginęli niespełna tydzień wcześniej w wypadku samochodowym w drodze na  trzecioligowy pojedynek z Avią Świdnik i kibica, który zmarł podczas meczu Lecha z Legią.  

Trener Urban mając problemy kadrowe i nie wszystkich zawodników gotowych do gry po przerwie reprezentacyjnej, wystawił dość eksperymentalny skład, a kilku kluczowych graczy nie znalazło się nawet na ławce rezerwowych. Nieoczekiwanie goście już w 10. minucie  objęli prowadzenie. Po niezbyt udanym wybiciu piłki przez obrońców Lecha, Ryota Morioka uderzył z lewej strony  w pobliżu narożnika pola karnego, kierując piłkę do bramki przy bliższym słupku. Jasmin Burić wyciągnął się jak struna, ale nie zdołał sięgnąć futbolówki.  Japoński pomocnik Śląska tym golem po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców w polskiej ekstraklasie. Gospodarze natychmiast ruszyli do odrabiania strat. Motorem napędowym większości akcji był Darko Jevtić, ale i jego strzały, i próby  Nicki Bille Nielsena były niecelne, bądź też skutecznie zatrzymywane przez Mateusza Abramowicza.  Do przerwy  Lech przegrywał zatem 0:1. W drugiej połowie tempo gry nieco spadło. Kolejorz atakował bez przekonania, a Śląsk szukał okazji do kontrataków. W 52. minucie Benco Mervo strzelił minimalnie obok słupka, a chwilę później kolejne uderzenie  Ryoty  Morioki obronił  Jasmin Burić, podobnie jak  w 71. minucie, kiedy na bramkę Lecha przymierzył Peter Grajciar.  Już w doliczonym czasie gry bliski doprowadzenia  do remisu był Nicki Bille Nielsen. Jego niezły strzał głową obronił jednak Mateusz Abramowicz  popisując się znakomitą paradą.  Mariusz Rumak po kilkunastu miesiącach przerwy znowu triumfował zatem przy Bułgarskiej - tym razem jednak jako trener zespołu gości.

 

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)

 

Bramka:

Śląsk -  Ryota Morioka - 1 (10’)

 

Lech -  Jasmin Burić, Tomasz Kędziora, Maciej Wilusz, Marcin Kamiński, Vladimir Volkov (64. Tamas Kadar) , Gergo Lovrencsics, Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Dariusz Dudka (63. Paulus Arajuuri), Darko Jevtić, Nicki Bille Nielsen.

 

Śląsk - Mateusz Abramowicz, Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Lasza Dwali, Dudu Paraiba, Kamil Dankowski (58. Peter Grajciar), Tomasz Hołota, Ryota Morioka (90. Adam Kokoszka), Tom Hateley, Robert Pich (90. Krzysztof Ostrowski), Bence Mervo.


Sędziował Tomasz Kwiatkowski z Warszawy  

Widzów - 17 697

 

Radosław Kossakowski/foto archiwum

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,to-nie-prima-aprilis-lech-przegral-ze.html