Triumf w lidze cenniejszy niż bramki

2022-08-29

Z piłkarzem ręcznym Szczypiorniaka Bank Spółdzielczy Gniezno, Łukaszem Krakowiakiem m.in. na temat podsumowania minionego sezonu ligowego, okoliczności rozstania drużyny z trenerem, problemów z halą oraz wsparcia gnieźnieńskich kibiców rozmawia Łukasz Gądek.

Ubiegły sezon był dla Ciebie bardzo udany. Byłeś najlepszym strzelcem Szczypiorniaka i co najważniejsze drużyna awansowała do drugiej ligi. Czy miałeś oferty z innych polskich klubów?

-Pod względem indywidualnych statystyk, rzeczywiście to był dla mnie udany sezon. Udało się utrzymać równą formę przez całe rozgrywki i pomóc drużynie w końcowym sukcesie. Zdecydowanie jednak zwycięstwo naszego zespołu w III lidze ma dla mnie większą wartość niż liczba rzuconych bramek.Nie miałem ofert z innych klubów. Mam już 34 lata i ciężko nawet oczekiwać w tym jakiś propozycji z wyższych lig, gdzie drużyny wolą inwestować w młodych zawodników. Poza tym nie biorę nawet  pod uwagę gry w innym miejscu niż Szczypiorniak Gniezno! W Gnieźnie mieszkam z rodziną już od 2 lat, a ze Szczypiorniakiem jestem związany od prawie 6. Klub się ciągle rozwija i mamy z kolegami postawione ambitne cele na ten sezon.  Jeżeli zdrowie na to pozwoli, mam nadzieję pograć jeszcze parę lat i zakończyć moją przygodę z piłka ręczną właśnie tutaj.

Do ostatniego meczu walczyliście o to pierwsze miejsce w Wielkopolskiej Lidze Mężczyzn z SPR Włoszakowice. Jak wspominasz mecze z tą drużyną? Który mecz z ubiegłego sezonu szczególnie zapisał się  Tobie w pamięci?

-Liga była niezwykle wyrównana w zeszłym sezonie, a o mistrzostwo biły się do końca 3 zespoły. Po niezwykle udanej I rundzie, gdzie zdobyliśmy komplet punktów, przyszła słabsza II runda i do ostatniego meczu musieliśmy czekać na końcowe rozstrzygnięcia. Dzięki wygranej Hagarda Strzałkowo z drużyną z Włoszakowic, mogliśmy się cieszyć z końcowego sukcesu. Jeżeli chodzi o wspomnienia z bezpośrednich pojedynków z Włoszakowicami, to był to niezwykle trudny dla nas przeciwnik. W pierwszym meczu w Gnieźnie, po wielkich emocjach i bardzo wyrównanym meczu, wygraliśmy 1 bramką. W rewanżu natomiast zagraliśmy chyba najsłabszy nasz mecz w poprzednim sezonie i zdecydowanie przegraliśmy. Myślę, że zarówno mi jak i reszcie kolegów z drużyny, najbardziej zapadł w pamięć ostatni mecz w sezonie, który rozgrywaliśmy w Kościanie. Zwycięstwo za 3 punkty dawało nam mistrzostwo ligi bez oglądania się na wyniki pozostałych meczów. Pomimo tego, że poszliśmy na ustępstwa drużynie z Kościana i zgodziliśmy się przełożyć mecz, na miejscu spotkała nas niemiła niespodzianka. Okazało się, że do gry przeciwko nam została oddelegowana drużyna, która w głównej mierze opierała się na zawodnikach pierwszoligowych. Pokazaliśmy ogromny charakter i wolę walki, dzięki czemu zremisowaliśmy z faworyzowanym przeciwnikiem w regulaminowym czasie gry, a następnie wygraliśmy po rzutach karnych i zdobyliśmy jakże cenne 2 pkt.  Myślę, że swoją waleczną postawą zszokowaliśmy zarówno drużynę przeciwną, jak i miejscowych kibiców. Warto jeszcze wspomnieć, że trenerem drużyny z Kościana jest nasz były trener Kamil Hanuszczak, który na pewno po takim manewrze z oddelegowaniem swoich zawodników na mecz rezerw (który się wcześniej nie zdarzał w takiej skali), stracił w Gnieźnie wielu kolegów.

Po sezonie Szczypiorniak rozstał się z trenerem Maciejem Olejniczakiem, któremu zawdzięczacie ten awans. Dlaczego trener nie został w Klubie i czy wiecie już na trzy tygodnie przed rozgrywkami drugiej ligi  kto będzie jego następcą?

-Trener Maciej Olejniczak doprowadził zespół do historycznego sukcesu jakim było zwycięstwo w Wielkopolskiej Lidze Mężczyzn. Dziękujemy mu za zaangażowanie i pracę jaką wykonał dla nas. Pytanie dlaczego nie został w klubie należy jednak skierować do zarządu klubu. Znamy już nowego trenera, trenujemy z nim od początku sierpnia. Na razie nie mogę jednak więcej zdradzić. Na pewno ta informacja oraz nazwiska nowych zawodników będą niebawem ogłaszane. Zachęcam do śledzenia naszych portali społecznościowych, ponieważ będzie trochę niespodzianek i ciekawych nazwisk.

Wiele w ostatnich latach mówiło się o Waszych problemach z halą. Czy problem został już w pełni rozwiązany i czy jest szansa, że wreszcie będziecie mogli trenować i grać na „nowej” hali w drugiej lidze?

-Jak dobrze wiemy, męska piłka ręczna nie jest na szczycie priorytetów jeżeli chodzi o gnieźnieński sport. Do  końca września mamy zapewnione miejsce na „starej” hali, gdzie możemy na ten moment trenować 3 razy w tygodniu. Zapewne ten stan rzeczy zmieni się jak co roku na początku października. O „nowej” hali zapewne możemy tylko pomarzyć, natomiast bardzo byśmy chcieli przynajmniej 2 razy w tygodniu trenować na tej „starej”, która ma swój specyficzny, kameralny klimat i w której gramy nasze mecze ligowe. Będziemy mieli prawdopodobnie również możliwość trenowania na hali w Zdziechowie, więc jak co roku na pewno jakoś wybrniemy z sytuacji.

Czy liczysz na to, że gnieźnieńscy kibice nadal będą Was licznie wspierać pomimo tego, że dziewczyny awansowały do Superligi i to na nich przede wszystkim będzie skupiona uwaga?


-Liczymy na to, że uda nam się zapełniać halę podczas naszych meczów, tak jak to było podczas naszej poprzedniej przygody w II lidze. Mamy grono swoich wiernych kibiców, którzy regularnie uczęszczają na spotkania naszej drużyny. Wielki sukces dziewczyn jakim jest awans do Superligi może tylko pomóc w jeszcze większej promocji piłki ręcznej w naszym mieście. Liczymy na to, że kibice odwiedzą też naszą halę i zobaczą, że męska piłka ręczna w Gnieźnie również nieustannie się rozwija i odnosi sukcesy. Może gramy na niższym poziomie ligowym, ale zapewniam, że emocji również nie brakuje, a dynamika gry i  poziom sportowy pozytywnie zaskoczą niejednego kibica. Serdecznie zapraszamy wszystkich kibiców na nasz pierwszy mecz w Gnieźnie, który zagramy 2 października. Emocje gwarantowane!

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.
 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,triumf-w-lidze-cenniejszy-niz-bramki.html