W Białymstoku bramki padały tylko w doliczonym czasie

2022-11-12

Na kończący rundę jesienną mecz 17. kolejki PKO Ekstraklasy zespół Lecha Poznań wyjechał do Białegostoku, gdzie w sobotę, 12 listopada, był podejmowany przez Jagiellonię. Gospodarze pierwsi objęli prowadzenie na Stadionie Miejskim przy ul. Słonecznej, ale ostatecznie przegrali to spotkanie 1:2.

Ostatni raz w Białymstoku lechici wygrali niemal dziesięć lat temu. Tym razem od początku przeważali i mimo utraty bramki zdołali rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. Mecz był kilkukrotnie przerywany z powodu odpalania środków pirotechnicznych przez kibiców gospodarzy. W związku z tym do pierwszej połowy sędzia doliczył 8 minut, a do drugiej aż 10. Nic więc dziwnego, że wszystkie bramki padły w doliczonym czasie. Lechici przez większą część meczu mieli optyczną przewagę. Gospodarze grali głównie z kontry. Bramkę zdobyli jednak po krótko rozegranym rzucie rożnym. W 2. minucie doliczonego czasu pierwszej połowy z lewego skrzydła na piaty metr po przeciwnej stronie bramki dośrodkował Jesus Imaz. Tam ponad obrońców gości wyskoczył wychowanek Lecha - Mateusz Skrzypczak i strzałem głową w kierunku dalszego słupka pokonał Filipa Bednarka. Goście wyrównali jeszcze przed przerwą w sytuacji będącej niemal lustrzanym odbiciem akcji białostocczan. Z prawego skrzydła na piąty metr dośrodkował Radosław Murawski, a niepilnowany Mikael Ishak strzałem głową  pokonał Zlatana Alomeroviciia. Do przerwy był remis 1:1. Po zmianie stron lechici nadal przeważali. Bliscy zdobycia gola byli Pedro Rebocho strzelając z lewego skrzydła i Grigorij Citajszwili, który zbiegając z prawej strony boiska uderzył sprzed linii pola karnego. Oba uderzenia obronił Zlatan Alomerović. W doliczonym czasie gry nie zdołał jednak zatrzymać piłki po strzale Filipa Szymczaka. Akcję rozpoczął na lewym skrzydle Pedro Rebocho zagrywając w pole karne do Mikaela Ishaka. Kapitan Lecha "wziął na plecy" jednego z obrońców i zagrał piłkę krótko na ósmy metr do nadbiegającego  dwudziestoletniego wychowanka klubu, który potężnym uderzeniem ustalił wynik spotkania na 1:2. Gospodarze mieli wprawdzie szansę na doprowadzenie do remisu, ale w 7. minucie  doliczonego czasu gry Fiodor Czernych po akcji lewą stroną  trafił tylko w słupek bramki gości. Lech zwyciężył w Białymstoku na zakończenie rundy jesiennej i wciąż liczy się w walce o obronę mistrzowskiego tytułu.

 

Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 1:2 (1:1)

Bramki:

Jagiellonia - Mateusz Skrzyoczak - 1 (45+2')
Lech  - Mikael Ishak - 1 (45+6’), Filip Szymczak - 1 (90+2')

 

Sędziował Daniel Stefański  z Bydgoszczy
Widzów – 10 167

 

Radosław Kossakowski / foto Przemysław Szyszka

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,w-bialymstoku-bramki-padaly-tylko-w-doliczonym-czasie.html