W życiu nie spodziewałbym się, że na boisku odniosę tak niecodzienną kontuzję jak uraz nerki

2021-06-21

Jak informowaliśmy na naszej stronie internetowej w dniu 10 czerwca po miesięcznym pobycie w szpitalu spowodowanym odniesioną kontuzją podczas majowego spotkania Mieszka Gniezno z Gwardią Koszalin, do domu wrócił golkiper tej drużyny Jakub Woźniak.

Jak się czuje obecnie Jakub Woźniak, który ma za sobą najtrudniejszy okres w swoim życiu, jakie plany ma po całkowitym wyleczeniu nabawionej kontuzji. Na te i inne tematy z młodym golkiperem Mieszka Gniezno rozmawiał Roman Strugalski.

Wróćmy do tego feralnego dla ciebie w skutkach meczu z Gwardią Koszalin. Czy spodziewałeś się że po tak niegroźnej interwencji bramkarskiej zakończonej kopnięciem przez zawodnika gości zamiast w domu wylądujesz na miesiąc w szpitalu w Puszczykowie?

- W życiu nie spodziewałbym się, że na boisku odniosę tak niecodzienną kontuzję jak uraz nerki. Niestety nasz kochany futbol pisze różne scenariusze, czasem i takie, które nie przeszłyby nam nawet przez myśl, że coś takiego może się wydarzyć na meczu piłki nożnej. Mamy chociażby przykład zawału Eriksena sprzed kilku dni na Euro. Jak oglądałem na powtórkach sytuacji z bliska to trochę wyrosłem zawodnikowi Gwardii spod ziemi i złapałem piłkę, ten był rozpędzony i nie zdołał już cofnąć nogi i niestety zamiast w piłkę, kopnął we mnie.

Rozumiem że pierwsze diagnozy lekarskie powaliły Ciebie z nóg. Zbite płuco oraz ogromny krwiak na nerce to nie były dobre wiadomości. Z tego co się orientuje groziła tobie nawet operacja i usuniecie nerki. Do tego scenariusza na szczęście nie doszło. Jak obecnie czujesz się po wygranej walce o uratowanie nerki oraz jak przebiega twoja rekonwalescencja?

- Zgadza się, pierwsze diagnozy nie napawały optymizmem. Nerka była totalnie zniszczona. Po trwających dwa dni badaniach lekarze zadecydowali o przetoczeniu mi krwi, bo za dużo jej straciłem w pierwszych 48 godzinach od zdarzenia. Sytuacja była dość poważna, bo uraz nerki, który mi się przytrafił radiolodzy ocenili na 4,5 w skali od 1 do 5 (w momencie kiedy wynik wyniósłby 5 na pewno bym już stracił nerkę). Byłem już przygotowany do operacji, przy moim łóżku już leżał fartuch, który miałem założyć następnego dnia na zabieg. Prosiłem lekarza, żeby podjął decyzję o zabiegu tylko w przypadku zagrożenia życia. Na szczęście od tamtego momentu wszystko zaczęło się poprawiać jak gdyby za dotknięciem magicznej różdżki – wyniki badań wyglądały dużo lepiej nerki i zmniejszenie krwiaka, który na początku miał 12 cm długości. Walka o nerkę cały czas trwa. Mimo że wróciłem już do domu to cały czas muszę być czujny i ostrożny, ponieważ każdy niewłaściwy ruch lub zbyt duży wysiłek może w jednej chwili zniszczyć to na co pracuję od ponad 30 dni.  Odpoczynek, leki, badania, brak wysiłku fizycznego – z tym muszę się zmierzyć w najbliższych miesiącach jeśli chcę wrócić do pełni zdrowia.

Z pewnością w trudnych chwilach wspierała Ciebie rodzina. Czy wsparcie dostałeś również od swoich kolegów z boiska oraz ludzi związanych z Klubem z ulicy Strumykowej 8. Interesuje mnie również czy może ktoś z Gwardii Koszalin skontaktował się z Tobą z zapytaniem jak się czujesz i słowem przepraszamy?

- Bardzo odczułem wsparcie ze strony klubu. Począwszy od prezesa, trenerów, przez kolegów z drużyny kończąc nawet na zawodnikach Akademii Mieszko, którzy stwarzali przy pomocy trenerów zdjęcia i filmiki dające dużo otuchy i wsparcia w tych trudnych chwilach. Zawodnik Gwardii, który mnie kopnął, przeprosił mnie po meczu zanim pojechałem do szpitala. Potem już żadnej wiadomości z Koszalina nie dostałem.

To pytanie samo ciśnie się na usta. Jak długo potrwa Twoja absencja sportowa, kiedy będziemy mogli ponownie zobaczyć Jakuba Woźniaka na boisku pomiędzy słupkami bramki Mieszka Gniezno?

- Ze wstępnych zaleceń lekarza prowadzącego wynika, że przez pół roku nie stanę w bramce, ale znając swój organizm i to jak szybko się regeneruje po cichu liczę, że ten czas się trochę skróci. Na pewno nie będę chciał wrócić dopóki nie będzie pewności, że wszystko jest w pełni wygojone. Już z niecierpliwością czekam na powrót do treningów, a przede wszystkim do gry.

Z tego co się orientuje jesteś również trenerem bramkarzy w Akademii Mieszka, czy tutaj również na jakiś czas będziesz musiał zaprzestać szkolenia młodych golkiperów Akademii? Czy może powrót nastąpi w tej kwestii wcześniej niż twój na boisko?

- Pracę z młodymi bramkarzami będę cały czas kontynuował. Klub zadbał o to, żebym dostał wsparcie personalne i na pewno z pomocnikiem będzie jak najbardziej możliwe przeprowadzenie treningów dla wszystkich bramkarzy w Akademii

I ostatnie zapytanie. Czy może chciałbyś podziękować komuś?

- Oczywiście, mega podziękowania należą się moim najbliższym, którzy w czasie mojej hospitalizacji „stawali na rzęsach”, aby niczego mi nie zabrakło w tym trudnym dla mnie czasie. Bardzo dziękuję również całej społeczności mojego ukochanego klubu Mieszko, którzy okazali mi niesamowite wsparcie, troszczyli się, robili zdjęcia z dedykacjami i życzeniami zdrowia. Takie obrazki bardzo budowały i kreowały uśmiech na twarzy nawet gdy byłem zamknięty w murach szpitalnych.

Dziękuje za rozmowę

Dziękuje również



 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,w-zyciu-nie-spodziewalbym-sie-ze-na-boisku-odniose-tak.html