We Wrocławiu jak w Bolonii – remis 1:1

2018-09-12

I to niestety jedyna analogia (może jeszcze poza podobnie słabą frekwencją na trybunach) do meczu Ligi Narodów, który podopieczni trenera Jerzego Brzęczka rozegrali cztery dni wcześniej z reprezentacją Włoch. We wtorek, 11 września, na Stadionie Miejskim we Wrocławiu zagrał już inny zespół, który dał sobie narzucić styl gry Irlandczyków i dopiero w końcówce Biało-Czerwoni pokazali pazur, ale ostatnie pięć minut nie mogło zmienić oceny całego spotkania, które wypadło co najwyżej przeciętnie.

W porównaniu do spotkania z Włochami w składzie doszło aż do sześciu zmian. Robert Lewandowski usiadł wprawdzie na ławce rezerwowych, ale wiadomo było, że w tym meczu nie zagra. Przed spotkaniem nagrodę za 100 występów w reprezentacji otrzymał Jakub Błaszczykowski, którego powołania w ostatnim czasie budzą chyba najwięcej emocji. Kuba był jednak w tym meczu jednym z bardziej zaangażowanych w grę zawodników, chociaż trzeba bezstronnie stwierdzić, że były kapitan kadry lata świetności ma już za sobą. Najwięcej zastrzeżeń można mieć jednak do młodych zawodników, którzy mieli w tym spotkaniu szansę zawalczyć o miejsce w podstawowym składzie, a nie wiadomo do końca z jakich przyczyn – czy to rangi spotkania, czy założeń taktycznych, czy wreszcie zbyt dużego napięcia psychicznego, tej szansy w większości nie wykorzystali.  Od początku meczu to goście byli stroną aktywniejszą. A trzeba pamiętać, że trener Martin O’Neill  nie zabrał na to spotkanie aż dziewięciu graczy z podstawowego składu. Zmiennicy okazali się ambitni, chociaż w pierwszej połowie meczu także, podobnie jak Polacy, nie stworzyli zbyt wielu sytuacji strzeleckich. Po bezbarwnej i bezbramkowej pierwszej części meczu, w drugiej było już nieco lepiej, ale to głównie za sprawą gości. W 49. minucie Callum O'Dowda uderzył silnie z kilkunastu metrów, ale w środek bramki i Wojciech Szczęsny nie miał problemu z wychwyceniem futbolówki. Bramkarz Juve był natomiast bez żadnych szans pięć minut później. Po ładnej akcji prawym skrzydłem Richard Keogh dośrodkował precyzyjnie na piąty metr do Aidena O'Briena, który delikatnie strącając piłkę głową posłał ją do bramki gospodarzy. Polacy od razu ruszyli do odrabiania straty, ale długo bili głową w mur. Strzały Karola  Linetty’ego, czy Damiana Szymańskiego były niecelne.  Kiedy już nieco bardziej zniecierpliwieni kibice zaczęli opuszczać trybuny ładną, dwójkową akcję przeprowadzili Mateusz Klich i Arkadiusz Milik. Szybka wymiana podań w obrębie pola karnego zaowocowała wymanewrowaniem obrońców i celnym strzałem Klicha, który na boisko wszedł niespełna półgodziny wcześniej. Po zdobyciu gola Polacy jakby dopiero włączyli drugi bieg. Zepchnęli rywali do defensywy. Mieli kilka szans na zdobycie zwycięskiej bramki. Niewątpliwie najciekawszym okresem gry (poza zdobyciem gola) był doliczony czas drugiej połowy. Za mało to jednak, aby pozytywnie ocenić naszą kadrę w tym spotkaniu.

 

Polska - Irlandia 1-1 (0-0)

 

Bramki:

Polska -  Mateusz Klich -1 (87’)
Irlandia – Aiden O'Brien – 1 (54’)

 

Polska – Szczęsny, Kędziora, Glik (61. Bednarek), Kamiński, Reca (72. Pietrzak), Kurzawa (46. Kądzior), Krychowiak (72. Szymański), Linetty, Błaszczykowski (81. Frankowski), Milik, Piątek (61. Klich)

 

Irlandia – Randolph, Keogh, Egan, Long, Christie (55. Doherty), O’Dowda, Williams (73. Hourihane), Hendrick (55. Meyler), Stevens, Robinson (63. Burke), O’Brien (81. Horgan)

 

Sędziował Boris Marhefka ze Słowacji
Widzów - 25 455

 

Radosław Kossakowski + foto

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,we-wroclawiu-jak-w-bolonii-remis-11.html