Pierwszy mecz tych drużyn rozegrany na inaugurację sezonu zakończył się wygraną Widzewa 2:0. W rewanżu łodzianie także od początku wyraźnie zaatakowali i w 4. minucie objęli prowadzenie. Strzał Mateusza Pasika obronił jeszcze Dawid Kasprzyk, ale łodzianie utrzymali się przy piłce w obrębie pola karnego gospodarzy i ostatecznie Maciej Mąkosza strzałem tuż przy prawym słupku pokonał gnieźnieńskiego bramkarz. Pięć minut później mogło być 0:2, ale Dariusz Rychłowski popisał się znakomitym refleksem podbijając piłkę zmierzającą pod poprzeczkę pod strzale z ósmego metra Michała Bondarenki. W 15. minucie gnieźnianie przeprowadzili szybki kontratak, ale strzał Dariusza Rychłowskiego był wyraźnie niecelny. Chwilę później Norbert Błaszczyk starał się zaskoczyć Dawida Kasprzyka strzałem głową po dalekiej wrzutce, ale bramkarz gospodarzy był na posterunku. W 17. minucie gnieźnianie przeprowadzili kolejny groźny kontratak. Dariusz Rychłowski zagrywał z lewego skrzydła w kierunku dalszego słupka, a zamykającemu akcję Kamilowi Kijakowi zabrakło centymetrów, aby wbić piłkę do pustej bramki. Do przerwy było 0:1, a tuż po wznowieniu gry goście przeprowadzili szybką akcję nie zakończoną jednak sukcesem. W odpowiedzi Adam Alamenciak wyłuskał piłkę spod nóg rywali podając do Dariusza Rychłowskiego, który minął zwodem dwóch rywali i strzelił z półobrotu pokonując Dariusza Słowińskiego. Chwilę później Szymon Urtnowski popędził prawym skrzydłem i strzelił w pełnym biegu, ale tylko w boczną siatkę bramki Widzewa. W 29. minucie sędziowie „nie zauważyli” faulu na Bartoszu Simińskim. Goście wykorzystali to przeprowadzając szybki kontratak zakończony strzałem do pustej bramki zamykającego akcję tuż przy prawym słupku Norberta Błaszczyka. Dwie minuty później gnieźnianie byli bliscy wyrównania. Silny strzał w pełnym biegu Kamila Kijaka z lewego skrzydła obronił Dariusz Słowiński, a dobitka Bartosza Simińskiego poszybowała minimalnie nad poprzeczką bramki gospodarzy. Gnieźnianie cały czas naciskali. Trzykrotnie z lewego skrzydła strzelał Adam Alamenciak. Niestety, w 33. minucie nieporozumienie w szykach obronnych gospodarzy, po dalekiej wrzutce w pole karne, wykorzystał Norbert Błaszczyk wpychając z piątego metra piłkę do gnieźnieńskiej bramki. Trzy minuty później Błaszczyk miał szansę na ustrzelenie hat-tricka, ale jego uderzenie z woleja na prawym skrzydle obronił Dawid Kasprzyk. Na trzy minuty przed końcem meczu gnieźnianie zastosowali manewr zastępowania bramkarza piątym zawodnikiem w akcjach ofensywnych. Niestety, nie zdołali zdobyć choćby kontaktowego gola i mecz zakończył się porażką biało-czerwonych 1:3. Trzeba przyznać, że rezultat ten oddaje przebieg meczu. Goście byli zespołem lepszym. Gdyby nie kilka skutecznych interwencji Dawida Kasprzyka i wracającego do formy Pawła Kaźmierczaka, który przerwał kilka szybkich ataków gości, wynik mógł być nawet wyższy. Nie wiadomo też jednak jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby sędziowie dostrzegli jednak ewidentny faul Jana Dudka na Bartoszu Simińskim, po którym gnieźnianin był wyłączony z gry, a szybka kontra dała gościom drugą bramkę. Pozytywem meczu z Widzewem był na pewno udział Kamila Kijaka. Zawodnik z Pniew ma za sobą ekstraligowe doświadczenie i mimo iż od półtora roku nie grał w hali, to jest szansa, że będzie istotnym wzmocnieniem gnieźnieńskiej drużyny w rundzie rewanżowej, w której gnieźnianie mają jeden cel – utrzymanie w gronie pierwszoligowców.
Grinbud KS Gniezno – Widzew Łódź 1:3 (0:1)
Bramki:
Grinbud KS – Dariusz Rychłowski – 1 (22’)
Widzew – Norbert Błaszczyk – 2 (29’, 33’), Maciej Mąkosza – 1 (4’)
Zespół Klubu Sportowego Gniezno mając w dorobku 5 punktów zajmują ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Na kolejny mecz gnieźnianie wyjadą za trzy tygodnie do Bojana, a 16 stycznia podejmą podejmą w Hali Widowiskowo-Sportowej im. Mieczysława Łopatki drużynę Legii Warszawa.
Radosław Kossakowski/foto Arkadiusz Kossakowski (fotogaleria)