Wielki come back Lechity!

2017-09-13

Pięć goli, czerwona kartka, a w doliczonym czasie obroniony rzut karny oraz gol na wagę zwycięstwa w 94. minucie meczu. Spotkanie 4. Kolejki, do którego doszło w minioną niedzielę 10 września pomiędzy Clescevią Kleszczewo a Lechitą Kłecko przyniosło wiele emocji i dla wszystkich obserwujących był to prawdziwy rollercoaster.

Piłkarze z Kleszczewa pierwszą groźną sytuacje przeprowadzili w 8. minucie po prostej stracie Lechitów i ta akcja przyniosła im bramkę. Po 20 minutach było już 2:0 dla gospodarzy po kolejnym prostym błędzie defensywy, a sytuacje sam na sam z Wojciechowskim wykorzystał napastnik Clescevii Tomasz Szymczak. Dwie szybko stracone bramki na szczęście nie podłamały kłecczan, którzy w 28. minucie zdobyli kontaktowego gola. Kacper Serwatka dograł piłkę do wychodzącego Alana Tomkowiaka, a ten z zimną krwią umieścił piłkę w siatce. Zaledwie dwie minuty później mógł być już remis, ale świetnie w bramce gospodarzy spisał się Dominik Wesołowski, który szybko wyprowadził kontrę swojego zespołu, ale z kolei jeszcze lepiej spisał się jego vis a vis Daniel Wojciechowski broniąc dwa groźne strzały rywali. Na pięć minut przed końcem pierwszej części Lechita stracił swojego kapitana Krzysztofa Kubalewskiego, który na wskutek kontuzji musiał opuścić plac gry. 
 
Po wznowieniu gry w drugiej połowie już 50. minucie do remisu doprowadził Kacper Serwatka wykorzystując dokładnie podanie od wprowadzonego wcześniej Mateusza Mikołajczyka. Goście chcieli pójść za ciosem i chwilę później przed dogodną okazją stanął Rafał Walczak, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek, a następnie Kacper Serwatka głową przestrzelił z bliskiej odległości. Od tego czasu obie ekipy toczyły wyrównany pojedynek zagrażając raz po raz bramce przeciwnika. Najwięcej emocji jednak przyniosło ostatnie pięć minut meczu. W 89. minucie faulowany tuż przed polem karnym był Kacper Serwatka, piłkę na 18. metrze ustawił Mateusz Kriger, ale niestety jego strzał zatrzymał się na poprzeczce bramki gospodarzy. W doliczonym czasie gry po długim zagraniu w pole karne Lechity piłka trafiła w rękę Mateusza Krigera i sędzia wskazał na rzut karny. Jeszcze przed stałym fragmentem gry z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał Michał Kędziora, który nie potrafił pogodzić się z decyzją arbitra. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Michał Masztalski, ale jego strzał w kapitalnym stylu obronił Daniel Wojciechowski. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się remisem w 94. minucie piłkę z rzutu rożnego w pole karne posłał Piotr Saskowski. Futbolówkę na drugim słupku zgrał Rafał Walczak, a ta odbiła się od obrońcy Kleszczewa i ku zaskoczeniu bramkarza wpadła do siatki. Warto zaznaczyć, że pechowcem, który trafił do własnej bramki był Michał Masztalski, który trzy minuty wcześniej nie wykorzystał rzutu karnego… Po zaciętym i dramatycznym meczu Lechita zwyciężył 3:2 i zainkasował pierwsze cenne punkty w obecnych rozgrywkach. Lechici pokazali naprawdę duży charakter i wolę walki do samego końca – oby tak dalej! 
 
Clescevia Kleszczewo - Lechita Kłecko 2:3 (2:1) 
 
bramki: 28' Alan Tomkowiak, 50' Kacper Serwatka, 90+4' samobójcza Skład 
 
Skład Lechity Kłecko: Daniel Wojciechowski – Krzysztof Kubalewski (40’ Mateusz Mikołajczyk), Krzysztof Woźniak, Mateusz Pawłowski, Piotr Kubasik – Mateusz Kriger, Bartosz Wiśniewski (71’ Michał Kędziora), Rafał Walczak, Alan Tomkowiak (82’ Mikołaj Woźniak), Kacper Serwatka - Artur Kolmer (46’ Piotr Saskowski) 
 
Lechita Kłecko + foto
 




treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,wielki-come-back-lechity.html