Wspólnie budują markę klubu

2022-01-15

Jak już informowaliśmy, w piątkowy wieczór, 14 stycznia, w Hali Widowiskowo-Sportowej im. Mieczysława Łopatki odbyła się XVII Gala Gnieźnieńskiego Sportu. Nagrodę Orła w kategorii Działacz Roku otrzymało duet: Arkadiusz Koronka, prezes (na zdjęciu z prawej) i Przemysław Błachowiak, wiceprezes MKS PR Gniezno

 - O ile duety trenerskie były już nagradzane podczas gal gnieźnieńskiego sportu, o tyle duet działaczy wyróżnione został chyba po raz pierwszy.  Jak rodziła się panów współpraca?

Arkadiusz Koronka - Z Przemkiem znamy  się już od pewnego czasu. Przez 3 lata współpracowaliśmy razem w gnieźnieńskim Starcie. Z żużla trafiliśmy razem do piłki ręcznej i obecnie kierujemy tym klubem, ale  wspólnie podejmujemy też inne inicjatywy jak chociażby Stowarzyszenie „Królewskie Serce”, które pomaga niepełnosprawnym dzieciom.

            - W ostatnim czasie, czyli pod waszym kierownictwem, MKS PR Gniezno urósł w siłę i śmiało można powiedzieć że jest to druga pod względem popularności dyscyplina w naszym mieście.

            A.K. - No ja może określiłbym to trochę inaczej. Jeśli chodzi o okres letni numerem jeden w Gnieźnie jest niewątpliwie żużel, ale w okresie zimowym to piłka ręczna kobiet jest tą kluczową dyscypliną

            Przemysław Błachowiak -  Podzielam absolutnie zdanie Arkadiusza. Nie możemy mówić, że piłka ręczna w Gnieźnie jest numerem drugim.  Mamy swoich kibiców, mamy trzecią  pod względem liczebności widownię w Polsce  - włączając w to rozgrywki Superligi. Myślę że pod pewnym względem nasza dyscyplina ma jeszcze jeden istotny  atut w porównaniu z żużlem. A to dlatego, że gramy w halach i w przeciwieństwie do speedway’a kibic wybierając się na mecz jest pewny, że te zawody się odbędą, a w żużlu bywa z tym różnie…

- Obecny sezon w wykonaniu zawodniczek MKS PR Gniezno jest rewelacyjny Gnieźnianki wygrały do tej pory wszystkie mecze i to często z ogromną przewagą. Czy nie obawiacie się troszeczkę tego, że przewidywalność co do rozstrzygnięcia poszczególnych  spotkań zniechęci nieco kibiców?

            A.K.  - Ten sezon jest przełomowym.  Do tej pory drużyna była oparta niemal w stu procentach o własne wychowanki. Przed obecnymi rozgrywkami zdecydowaliśmy się wzmocnić zespół. Zakontraktowaliśmy cztery wartościowe zawodniczki. Jedna z nich - Magdalena Nurska, najskuteczniejsza w drużynie, odebrała dziś statuetkę Orła, podobnie jak Milena Kaczmarek która gra u nas od półtora roku. A wracając do pytania, to nie mamy takich obaw. Hala wypełnia się praktycznie po brzegi i raczej obawiamy się, że wkrótce widownia może okazać się zbyt mała.

            P.B. - Piłka ręczna jest kobietą. W naszym zespole gra kilkanaście pięknych kobiet i nawet gdybyśmy przegrywali, to kibice będą zawsze z nami. Ale dla nas, jako zarządu klubu, niemniej istotne jest wsparcie sponsorów. To dzięki nim jesteśmy w stanie kontraktować coraz lepsze zawodniczki, a całej drużynie zapewnić odpowiednie warunki do szkolenia i występów w rozgrywkach pierwszej ligi. Przez ostatnie dwa lata nie odszedł od nas chyba żaden sponsor, a przychodzą kolejni.  To jest niełatwa praca, aby pozyskać zaufanie potencjalnych sponsorów, a nam się to udaje. Nasze relacje ewoluują i przestają być już tylko czysto biznesowymi, ale stają się koleżeńskim, a wręcz przyjacielskim.  To pozwala na budowanie marki klubu i myślę, że również za to jest ta dzisiejsza nagroda.

            A.K. Oczywiście w ostatnim czasie nasze zawodniczki, kibice, dziennikarze myślą już tylko o jednym - awansie do Superligi. A w moim odczuciu naszym największym zadaniem jest rozkochiwanie gnieźnieńskich sympatyków sportu w piłce ręcznej. Zaszczepianie tego sportu u najmłodszych. Wprowadzenie mody na piłkę ręczną, bez względu na to czy będziemy grać Superlidze, czy w pierwszej lidze. Nasze doświadczenie w sporcie nauczyło nas już, że to jest trochę takie koło. Raz jesteś na górze, a za chwilę na dole! Ale nigdy nie można się załamywać, tylko robić swoje.

            - Rzeczywiście wizja awansu do Superligi jest coraz bliższa, choć tak naprawdę droga do niego jest jeszcze bardzo daleka. Wydaje się jednak, że dobrym sprawdzianem potencjału drużyny będzie starcie w 1/16 Pucharu Polski z superligowym zespołem Młyny Stoisław PR Koszalin. Jak podchodzicie do tego meczu?

            A.K. - Bardzo się cieszymy, że możemy spotkać się tak utytułowanym zespołem. Aktualnie koszalinianki zajmują dopiero szóstą pozycję, ale jest to naprawdę silny zespół. Na pewno byłoby fajnie wygrać, ale troszkę tonujemy też nastroje w drużynie, żeby nie opłacić tego spotkania niepotrzebnymi kontuzjami.

            P.B. -  Drużyna z Koszalina też traktuje starcie z nami poważnie.  Na naszym meczu z Pogonią Szczecin byli przedstawiciele tego klubu. Po grze pewnie nic wielkiego nie wywnioskowali, bo zwyciężyliśmy wysoko, ale byli pod wrażeniem oprawy i dopingu kibiców

            - Atmosfera w gnieźnieńskiej hali staje się powoli legendarną. Pojawiają się wręcz głosy, że awans MKS Gniezno do Superligi wpłynąłby na podniesienie atrakcyjności tych rozgrywek…

             P.B. -  Staramy się, aby widowiska z udziałem naszej drużyny były dopięte na ostatni guzik. Przy organizacji każdego spotkania pracuje około trzydziestu osób i ich zaangażowanie owocuje właśnie takim obrazem, który idzie w świat. Oczywiście najważniejszym elementem jest obecność kibiców, którzy wypełniają halę po brzegi

            A.K. - Kiedy powstała hala im Mieczysława Łopatki, to aby przyciągnąć gnieźnieńskich kibiców organizowane były imprezę rangi krajowej, czy międzynarodowej, ale bez udziału naszych drużyn. Mocno angażował się w to prezydent Tomasz Budasz. Myślę tu chociażby o finałach Pucharu Polski w koszykówce czy w piłce ręczne oraz meczu eliminacyjnym mistrzostw Europy w koszykówce kobiet. Teraz powoli dochodzi do sytuacji,  że będziemy mieli topowe imprezy,  w których występować będą nasze zawodniczki.

            - Jakie są wasze założenia, czy marzenia,  jeśli chodzi o ten trwający sezon. ale też cały rok, bo w kontekście roku kapituła ocenia dokonania poszczególnych sportowców?

            A.K. -  Przed sezonem naszym założeniem było włączenie się do walki o pierwsze miejsce w naszej grupie pierwszej ligi. Teraz w zasadzie nie wyobrażamy sobie, żebyśmy tego pierwszego miejsca mieli nie zająć. Powoli myślimy już o tym jakie są nasze potencjalne szanse turnieju mistrzyń. Do tej pory były trzy zespoły, które w swoich grupach nie poniosły żadnej porażki. W ostatniej kolejce grupy B Ruch Chorzów został jednak pokonany dwoma punktami przez Dziewiątkę Legnica i bez porażki oprócz nas pozostaje zatem już tylko Varsovia Warszawa - lider grupy C. Jeżeli  nawet nie zdołamy awansować w tym sezonie na pewno nie załamie my rąk. Większość kontraktów z zawodniczkami mamy dwuletnich. Nie chcę zdradzać większych szczegółów, ale prowadzimy już pewne rozmowy marketingowe, a także dotyczące ewentualnych transferów. Jeżeli nie zdołam awansować w tym roku, na pewno w kolejnym sezonie będziemy pracować jeszcze intensywniej, aby cel jakim jest wywalczenie awansu do Superligi został zrealizowany

            P.B. - Trudno jest jednoznacznie podejść do takiego długofalowego planu, bo kibice są pełni nadziei i oczekiwań. My nieo bardziej realnie podchodzimy do ewentualnego awansu i musimy być przygotowani na różne scenariusze. Oczywiście musimy przygotować się na awans nie tylko sportowo, ale i organizacyjnie. Procedura licencyjna jest nieubłagana i trzeba spełnić szereg warunków. Aby taką licencję na grę w Superlidze dostać musimy między innymi założyć sportową spółkę akcyjną, musimy mieć zagwarantowany, budżet i  spełnić szereg innych warunków, co dopiero pozwoli nam po wywalczeniu awansu poczuć się zespołem Superligowym.

 

rozmawiał RADOSŁAW KOSSAKOWSKI

 

fot. Rafał Mikuła

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,wspolnie-buduja-marke-klubu.html