Wygrana z Kazachstanem poprawiła nastroje

2017-09-05

W poniedziałek, 4 września, w ramach eliminacji do piłkarskich Mistrzostw Świata Rosja '2018 reprezentacja Polski podejmowała na Stadionie Narodowym drużynę narodową Kazachstanu. Po piątkowej, wyraźnej porażce w meczu z Danią w Kopenhadze Biało-Czerwoni zapowiadali walkę o zwycięstwo i trzeba przyznać, że wygraną 3:0 poprawili nastroje kibicom.

Polacy dopingowani przez niemal komplet publiczności już w 2. minucie mogli objąć prowadzeniem, ale strzał Kamila Glika był minimalnie niecelny. Polacy dyktowali warunki gry, naciskali mocno, a Kazachowie odpowiadali szybkimi kontrami, które jednak niespecjalnie zagrażały bramce Łukasza Fabiańskiego. Sporo akcji gospodarzy zwłaszcza w pierwszej połowie przeprowadzana była prawym skrzydłem, gdzie aktywnie grał wprowadzony od początku spotkania Maciej Makuszewski. I to właśnie pomocnik Lecha zaliczył asystę przy pierwszej bramce zdobytej w 11. minucie spotkania zagrywając piłkę głową do Arkadiusza Milika, który również strzałem głową pokonał Dawida Łoriję. Po objęciu prowadzenia przez Polaków tempo gry nieco spadło, ale w 37. minucie Arkadiusz Milik miał szansę na drugiego gola. Po dobrym, prostopadłym podaniu piętą od Roberta Lewandowskiego znalazł się on w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem gości  strzelając jednak w pełnym biegu posłał piłkę nad poprzeczką. Do przerwy było więc 1:1. Trzy minuty po zmianie stron Kazachowie umieścili piłkę w bramce Łukasza Fabiańskiego, ale gol nie został uznany. Sędzia boczny wskazał bowiem pozycję spaloną jednego z zawodników, który wprawdzie nie brał udziału w akcji, ale mógł zaabsorbować uwagę polskiego bramkarza. W 65. minucie dobrze spisujący się w tym mecz, bardzo aktywny Maciej Makuszewski został zastąpiony przez Jakuba Błaszczykowskiego. Wejście byłego kapitana ożywiło trybuny i grę Polaków. Już pierwsza akcja z jego udziałem mogła zakończyć się groźnym strzałem, ale do dośrodkowania z prawego skrzydła minimalnie spóźnił się Arkadiusz Milik. W 72. minucie przed polem karnym sfaulowany  został Robert Lewandowski, który  sam zdecydował się na wykonanie rzutu wolnego. Piłkę posłaną nad murem kazachski bramkarz zdołał odbić ręką, ale i tak wpadła ona do bramki, tyle że odbijając się za linią bramkową wróciła na boisko.  Sędzia gola nie uznał i na nic zdały się protesty Biało-Czerwonych. Dwie minuty później Polacy mogli jednak cieszyć się z drugiego gola. Idealne dośrodkowanie Piotra Zielińskiego z rzutu rożnego wykorzystał Kamil Glik posyłając piłkę głową do bramki rywali.  Kilka minut później bliski podwyższenia rezultatu spotkania był jeszcze Arkadiusz Milik, ale piłka po jego strzale głową o centymetry minęła prawy słupek. W końcówce Polacy powiększyli jednak przewagę. Dość kontrowersyjny rzut karny, podyktowany po przepychance jednego z kazachskich obrońców z Robertem Lewandowskim,  skutecznie wykonał sam poszkodowany ustalając wynik meczu na 3:0. Po klęsce w Kopenhadze tak imponujące zwycięstwo z pewnością podbuduje zespół mentalnie. A będzie o ważne w kontekście dwóch październikowych spotkań, które ostatecznie zdecydują o awansie na Mundial’2018.

 

Polska - Kazachstan 3:0 (1:0)

 

Bramki:

Polska - Arkadiusz Milik - 1 (11'),  Kamil Glik - 1 (74'), Robert Lewandowski  - 1 (86' - k.)

 

Polska - Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Michał Pazdan Maciej Rybus, Maciej Makuszewski (65. Jakub Błaszczykowski), Piotr Zieliński, Krzysztof Mączyński (89. Jan Bednarek), Kamil Grosicki (90. Łukasz Teodorczyk), Arkadiusz Milik, Robert Lewandowski

Kazachstan - Dawid Łorija, Gafurżan Sujumbajew, Jełdos Achmietow, Jurij Łogwinienko, Wiktor Dmitrienko, Dmitrij Szomko, Abzał Biejsiebiekow (86. Aschat Tagybiergien), Isłambiek Kuat, Asłan Darabajew, Siergiej Chiżniczenko (68. Aleksiej Szczotkin), Roman Murtazajew

 

Sędziował Andris Treimanis z Łotwy
Widzów - 56963

 

Radosław Kossakowski + foto

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,wygrana-z-kazachstanem-poprawila-nastroje.html