Wygrana z Lechią potwierdzeniem dobrej formy Lecha

2018-03-16

W piątek, 16 marca, w meczu 27. kolejki piłkarskiej ekstraklasy zespół Lecha Poznań podejmował drużynę Lechii Gdańsk. Po imponującej wygranej nad liderem niespełna tydzień wcześniej lechici zapowiadali walkę o zwycięstwo również z gdańszczanami. Zapowiedzi zostały przekute w czyn. Kolejorz potwierdził zwyżkę formy, wygrał 3:0 i wciąż liczy się w walce o mistrzowski tytuł.

Na początku spotkania to jednak goście byli aktywniejsi. W 4. minucie w sytuacji „sam na sam” z Jasminem Buriciem znalazł się  Grzegorz Kuświk. Bramkarz Lecha był jednak o ułamek sekundy szybszy i zdołał wybić piłkę.  Niespełna minutę później po szybkiej akcji prawym skrzydłem na bramkę gospodarzy  w pełnym biegu strzelił Simeon Sławczew, ale trafił tylko w boczną siatkę. Początkowy napór gości został jednak dość szybko powstrzymany i później to lechici zaczęli realizować swoje założenia taktyczne. W 7. minucie po dośrodkowaniu z rzutu różnego z piątego metra uderzył głową Nikola Vujadinović, ale Dusan Kuciak zdołał złapać piłkę na linii bramkowej.  Dziesięć minut później bramkarz Lechii został jednak pokonany przez Łukasza Trałkę. Obrońca Lecha najpierw wstrzelił piłkę głową w pole karne do partnerów, ale kiedy futbolówka została odbita przez obrońców  zdecydował się na dynamiczne wejście i strzałem z dziesiątego metra trafił do bramki zdobywając  gola w kolejnym meczu (wcześniej trafił również w starciu z Jagiellonią) i dając Lechowi prowadzenie. Wynik mógł cieszyć kibiców i sztab szkoleniowy, ale smucić mogły kontuzje. Już po kwadransie  gry boisko opuścił Mario Situm, a w 27. minucie zejść musiał także Jasmin Burić, dla którego starcie z Grzegorzem Kuświkiem  z początku meczu okazało się zbyt bolesne. W 43. minucie plac gry ze względu na kontuzję musiał opuścić też Mihai Radut.  Te wszystkie zmiany spowodowały, że arbiter doliczył aż siedem minut do pierwszej połowy. Czas ten mimo plagi kontuzji został przez gospodarzy znakomicie wykorzystany. W 2. minucie doliczonego czasu gry znakomitym wślizgiem popisał się Maciej Gajos czysto odbierając piłkę szarżującemu lewą stroną boiska Sławomirowi Peszce. Kapitan Lecha szybko podniósł się z murawy i zdołał idealnie zagrać do Christiana Gytkjaera,  który urwał się obrońcom, a w sytuacji „sam na sam” pokonał Dusana Kuciaka. Bramkarz Lechii zdołał wprawdzie musnąć piłkę ręką, ale strzał był na tyle silny, że futbolówka trafiła do bramki.  Do przerwy Lech prowadził zatem zasłużenie 2:0. Po zmianie stron gospodarze wciąż atakowali i w 55. minucie zdobyli trzeciego gola. Bardzo aktywny w tym spotkaniu Radosław Majewski opanował trudną,  opadającą piłkę w lewym narożniku boiska podając w pole karne do Darko Jevticia. Pomocnik Lecha z łatwością wygrał pojedynek z Danielem Łukasikiem,  przekładając sobie piłkę na prawą nogę i uderzył mocno obok bliższego słupka, a zaskoczony Dusan Kuciak nie zdążył nawet zareagować. Lech po zdobyciu trzeciego gola spuścił nieco z tonu. Starał się dłużej przetrzymywać piłkę na własnej połowie.  W 70. minucie znakomitym uderzeniem z ponad dwudziestu metrów  popisał się Radosław Majewski, ale tym razem piłkę zdołał odbić Dusan Kuciak. Goście w końcówce mieli kilka okazji do zdobycia choćby honorowego gola. Były one jednak głównie spowodowane błędami chyba już zbyt mocno rozluźnionych prowadzeniem defensorów Lecha. Ani jednak Grzegorz Kuświk, którego zbyt lekki strzał obronił Matus Putnocky, ani Adam Chrzanowski strzelający z bliskiej odległości, a zablokowany wespół przez Roberta Gumnego i bramkarza gospodarzy, ani wreszcie Sławomir Peszko, który nie trafił w piłkę na szóstym metrze, nie zdołali już zmienić wyniku tej rywalizacji i Lech zasłużenie zwyciężył 3:0 wynagradzając swoich najwierniejszych kibiców, którzy mocno zmarzli piątkowego wieczoru na INEA Stadionie, ale z pewnością nie żałowali przybycia na to spotkanie.  
 

 

Lech Poznań - Lechia Gdańsk 3:0 (2:0)

 

Bramki:

Lech - Łukasz Trałka – 1 (17’), Christian Gytkjaer – 1 (45’), Darko Jevtić - 1 (55’)

 

Lech - Jasmin Burić (30. Matus Putnocky), Robert Gumny, Emir Dilaver, Nikola Vujadinović, Wołodymyr Kostewycz, Mario Situm (18. Darko Jevtić), Łukasz Trałka, Radosław Majewski, Maciej Gajos, Mihai Radut (45+1. Kamil Jóźwiak), Christian Gytkjaer

Lechia - Dusan Kuciak, Joao Nunes, Michał Nalepa, Adam Chrzanowski, Paweł Stolarski (56. Filip Mladenović), Daniel Łukasik, Patryk Lipski, Simeon Sławczew (75. Milos Krasić), Sławomir Peszko, Grzegorz Kuświk, Marco Paixao (46. Ariel Borysiuk)

 

Sędziował Daniel Stefański z Bydgoszczy
Widzów - 14 104

 

Radosław Kossakowski + foto  (więcej zdjęć z tego meczu dostępnych jest tutaj)

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,wygrana-z-lechia-potwierdzeniem-dobrej-formy-lecha.html