Poznanianie byli raczej faworytem tego starcia i już w 5. minucie mieli szansę objąć prowadzenie. Joel Pereira egzekwował rzut wolny z około dwudziestu metrów na lewej stronie boiska. Portugalczyk posłał piłkę w kierunku bliższego słupka, ale minimalnie obok „okienka” bramki gości. Osiem minut później Pereira przedarł się z kolei prawym skrzydłem i zagrał do środka wzdłuż linii pola bramkowego. Do tego podania starał się dobiec Mikael Ishak, ale nie zdołał sięgnąć futbolówki, aby skierować ją do bramki rywali. W 19. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Elias Andersson uderzył sprzed pola karnego. Piłka jeszcze skozłowała przed bramkarzem, który miał spore problemy z interwencją. Pięć minut później z prawej strony, sprzed narożnika pola bramkowego główkował Radosław Murawski, ale skutecznie interweniował Dominik Takać. W 37. minucie kolejną dobrą sytuację miał Mikael Ishak. Kapitan gospodarzy otrzymał idealne podanie na głowę z lewego skrzydła od Antonio Milicia i starał się przelobować bramkarza Spartaka. Dominik Takać nie dał się jednak zaskoczyć i zablokował ten delikatny strzał. Goście pierwszą groźną sytuację stworzyli dopiero w 41. minucie. Po zagraniu z rzutu wolnego piłka trafiła na dwudziesty piąty metr do Filipa Bainovicia, który huknął potężnie w kierunku prawego słupka, ale wyciągnięty jak struna Filip Bednarek zdołał wybić futbolówkę poza linię końcową boiska. W odpowiedzi idealne z prawego narożnika boiska dośrodkował Joel Pereira. Piłka trafiła idealnie na głowę Mihy Blazicia, który jednak uderzył minimalnie niecelnie z bliskiej odległości.
W pierwszej połowie Lech miał przewagę, stworzył sporo akcji, ale był nieskuteczny i do przerwy przy Bułgarskiej mieliśmy remis bezbramkowy. Jednak już pierwsza akcja gospodarzy po zmianie stron przyniosła gola. Z prawego skrzydła na szósty metr dośrodkował Joel Pereira, a Filip Marchwiński wysoko uniesioną nogą skierował piłkę do bramki Spartaka. Osiemnaście minut później Marchwiński miał także spory udział przy zdobyciu drugiej bramki. To z nim Kristoffer Velde przegrał piłkę „na klepkę” w polu karnym kończąc ostatecznie akcję celnym strzałem z lewej strony, tuż sprzed narożnika pola bramkowego w kierunku dalszego słupka. W 76. minucie silny strzał z około dwudziestu pięciu metrów oddał mający sporo miejsca na lewym skrzydle Antonio Milić. Piłka po jego uderzeniu lewą nogą zmierzała pod spojenie z poprzeczką bliższego słupka, ale Dominik Takać, choć nie bez trudu, zdołał wychwycić futbolówkę. Lech napierał, ale nie zdołał podwyższyć prowadzenia. Tymczasem w 87. minucie goście zdobyli kontaktowego gola. Z rzutu wolnego na prawym skrzydle piłkę w pole karne gospodarzy wrzucił Roman Prochazka. Futbolówka prześlizgnęła się po plecach jednego ze Słowaków i spadła pod nogi Mikaela Ishaka, który próbował ją wybić, ale nieskutecznie. Ostatecznie piłkę przechwycił Lukas Stetin i mając sporo miejsca uderzył silnie nie dając żadnych szans bramkarzowi Lecha. Słowacy podbudowani tym faktem ruszyli do przodu starając się doprowadzić do remisu. Lech bronił się jednak skutecznie i zwyciężył 2, chociaż biorąc pod uwagę wszystkie dogodne sytuacje to jest to zwycięstwo wyjątkowo mizerne.
Lech Poznań – Spartak Trnawa 2:1 (0:0)
Bramki:
Lech Poznań – Filip Marchwiński – 1 (46’), Kristoffer Velde – 1 (64’)
Spartak Trnawa - Lukas Stetin – 1 (41’)
Sędziował Atilla Karaoglan z Turcji
Widzów - 29 122
Rewanż już w najbliższy czwartek w Trnawie.