Wyznajemy zasadę małych kroków, skupiania się na każdym kolejnym meczu

2022-12-29

Z koszykarzem drużyny Sklep Polski MKK Gniezno, Michałem Szydłowskim na temat ostatniego meczu ligowego, dobrej formy fizycznej, najbliższego rywala, celów sportowych oraz koszykarskiego podsumowania 2022 roku rozmawia Łukasz Gądek.

Koszykarze MKK w ostatnim meczu w tym roku przegrali dość niespodziewanie z MKK Kuchinox Siejko Interon Zgierz. Czego zabrakło gnieźnianom według Ciebie, żeby wygrać ten mecz?

-Mecz ze Zgierzem był wyrównanym, fizycznym pojedynkiem, który skończył się wygraną przeciwnika tylko 4 punktami. Przy tak niewielkiej różnicy, różnicy 2-3 rzutów, decydowały drobne szczegóły, chwilowe przestoje w ataku oraz niuanse w obronie. Szkoda, ponieważ bardzo chcieliśmy podtrzymać wygraną serię i zakończyć rok 2022 wygraną. Dodatkowo w rozmowach po meczu z obserwatorami i kibicami naszego widowiska słyszałem wiele negatywnych opinii o decyzjach sędziów. Faktycznie, w statystykach bardzo widoczna jest dysproporcja w ilości fauli na naszą niekorzyść (26 do 11), co spowodowało m.in., że 3 naszych zawodników nie dokończyło spotkania przez odgwizdanych 5 fauli. Sport woli widowiska, w których sędziowie nie występują w roli głównych aktorów.

Miniony rok zakończyłeś na szczęście bez większych kontuzji. Czemu zawdzięczasz tak dobrą formę?

-Uważam, że na mój brak kontuzji składa się wiele czynników: znajomość swojego ciała, wieloletnia ciągła aktywność fizyczna, wiele godzin z fizjoterapeutą, ćwiczenia wzmacniające/prewencyjne, praca na siłowni oraz trochę szczęścia. Stan mojej sprawności nie byłby na takim poziomie, gdyby nie ogromna praca naszego klubowego fizjoterapeuty, Darka Dziela. Korzystając z okazji, że o nim wspominam, chciałbym mu bardzo serdecznie podziękować za te wiele lat pomocy i poświęconego czasu. Jestem mu bardzo wdzięczny, że po wielu godzinach codziennej pracy ma jeszcze siłę i chęć podreperować moje i kolegów dolegliwości.

Po Nowym Roku czeka Was trudny mecz u siebie z Notecią Inowrocław, czyli klubem którego jesteś wychowankiem. Co wiecie o obecnej sile drużyny z Inowrocławia?

-Doprecyzowując pochodzę z Inowrocławia, grałem 1 sezon w Noteci, jednak jestem wychowankiem klubu założonego przez Sergieja Żełudoka – SPORTINO Inowrocław (początkowo S.S.Ż. Exim). Odnosząc się do najbliższego meczu, drużyna Noteci to bardzo trudny przeciwnik, który od początku sezonu ma jasno postawiony cel – awans do 1 ligi. W swoich szeregach ma wielu bardzo doświadczonych zawodników, którzy potrafią grać w koszykówkę. W ostatnich kolejkach przeciwnicy borykali się z kontuzjami i absencjami chorobowymi (kontuzje Groda, Duszy, choroby Robaka i Bodycha). W stosunku do 1 kolejki, w której pokonaliśmy drużynę z Inowrocławia wzmocnili się, szczególnie pod koszem-doszedł Marcin Majer oraz ostatnio Mateusz Stawiak. Należy również pamiętać, że Noteć ma nowego trenera – Huberta Mazura.

Mijający rok był Waszym najlepszym w historii. Zajęliście czwarte miejsce w II lidze i dotarliście do II rundy play-off przegrywając z Polonią Bytom. Czy według Ciebie w przyszłym roku jest szansa na jeszcze śmielszy atak na awans do Suzuki 1.ligi? Czy Gniezno jest na to gotowe?

-Nasze sportowe ambicje są duże, a doświadczenie z poprzedniego sezonu jeszcze bardziej rozpala apetyt. Jednak zarówno ja, jak i trener wyznajemy zasadę małych kroków, skupiania się na każdym kolejnym meczu. Na końcowy wynik w rozgrywkach składa się wiele czynników, oprócz kwestii związanych z formą sportową szczególny wpływ ma ilość kontuzji i niedyspozycji zdrowotnych w zespole. Będziemy walczyć w każdym spotkaniu, nie tylko ze względu na nasze ambicje, ale przede wszystkim dla naszych wspaniałych kibiców. Kwestia gotowości naszego klubu do awansu do 1 ligi pozostaje w rękach prezesa, włodarzy miasta i sponsorów, którzy aktywnie wspierają naszą organizację, bez których pewnie byśmy nie istnieli. W obecnych czasach bez odpowiedniego budżetu klub sportowy bazując na samych ambicjach i miłości do sportu nie jest w stanie właściwie funkcjonować. Przykładem była drużyna Politechniki Gdańskiej, nasz rywal z poprzednich kilku sezonów, która wywalczyła awans do ligi, aby następnie do niej nie przystąpić z uwagi na finanse.

Jakbyś podsumował w paru zdaniach mijający rok w MKK? Czego można Tobie życzyć w nadchodzącym roku?

-Miniony rok był bardzo udany. Klub zajął rekordowo wysokie 4 miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej. Wywalczyliśmy awans do II rundy play-off, finalnie przegrywając z bardzo silną drużyną z Bytomia, która końcowo wygrała awans do 1 ligi. Ważne, że na przestrzeni ostatnich kilku sezonów, jako klub Sklep Polski MKK Gniezno zbudowaliśmy znaczącą wartość w męskiej koszykówce 2 ligi, wielokrotnie rywalizując nie tylko w 1, lecz również 2 rundach play-off. Wiele razy udowodniliśmy, że z Gnieznem trzeba się liczyć i potrafimy wygrywać z wyżej notowanymi drużynami. Z pierwszej rundy obecnego sezonu i bilansu 10-5 też możemy być zadowoleni, mimo że czujemy, że 2-3 mecze więcej były w naszym zasięgu do wygrania. W tym roku nasz skład się mocno odmłodził, co buduje wiele wyzwań w organizacji naszej gry oraz innych sportowych aspektach, jak na przykład fizyczność. Jednak wiem, że nasi juniorzy to zdolni, inteligentni zawodnicy, dlatego z każdym meczem powinniśmy zwiększać nasz potencjał i stawiać coraz wyżej poprzeczkę przeciwnikom. Na nadchodzący rok życzę sobie i moim kolegom z drużyny dużo zdrowia, ponieważ na resztę sobie sami zapracujemy. Znając realia polskiej koszykówki w Polsce Zarządowi naszego klubu oraz głównie Prezesowi Tomkowi Konowalskiemu, życzę szczęśliwego i bogatego roku, aby nie musieli się martwić o uzbieranie wymaganego budżetu.  Korzystając z okazji chciałbym życzyć kibicom, działaczom, sponsorom oraz przyjaciołom naszego klubu, czyli całej Rodzinie MKK szczęśliwego Nowego Roku.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Foto - Mateusz Madaj z Photo by Madaj

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,wyznajemy-zasade-malych-krokow-skupiania-sie-na-kazdym-kolejnym-meczu.html