Zdziesiątkowany Lech przegrał w Kielcach z Koroną

2013-12-04

Na mecz 19. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zespół Lecha Poznań wyjechał we wtorek, 3 grudnia do Kielc, gdzie był podejmowany przez tamtejszą Koronę. Poznanianie byli faworytem tego pojedynku, ale to gospodarze wygrali 1:0.

O przebiegu spotkania zdecydowała tak naprawdę sytuacja z 8. minuty, kiedy to błąd w momencie podania popełnił Marcin Kamiński. Kiks stopera gości starał się  wykorzystać  Maciej Korzym mając otwartą drogę do bramki. Kamiński rzucił się w pogoń za napastnikiem Korony,  a kiedy nie mógł go już zatrzymać sfaulował rywala przed polem karnym i w konsekwencji ujrzał czerwoną kartkę. Niewiele brakowało, a oprócz ostatniego obrońcy lechici straciliby również gola. Rzut wolny egzekwował  Paweł Golański, a piłka po jego uderzeniu trafiła w poprzeczkę. Nieco ponad dziesięć minut później boisko opuścił utykający Rafał Murawski. W jego miejsce wprowadzony został Barry Douglas, który okazał się najjaśniejszym punktem Kolejorza podczas meczu w Kielcach. Szkot zagrał na nietypowej dla siebie pozycji ostatniego obrońcy i radził sobie znakomicie wygrywając pojedynki główkowe z bardziej rosłymi zawodnikami gospodarzy. Mimo osłabień w pierwszej połowie to Lech miał optyczną przewagę. Gospodarze grali  raczej z kontry, ale ich strzały nie zagrażały specjalnie bramce poznanian.  Najbliższy pokonania Macieja Gostomskiego był w 39. minucie Siergiej Pilipczuk, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek. Chwilę wcześniej bliski zdobycia gola dla Lecha był Manuel Arboleda, ale poznańskiemu obrońcy zabrakło centymetrów, aby trafić w piłkę po dobrym dośrodkowaniu Gergo Lovrencsicsa. Do przerwy był zatem remis bezbramkowy. W drugiej części meczu Lech wyraźnie cofnął się już do defensywy i najwyraźniej liczył na zyskanie choćby punktu w pechowym meczu z Koroną. Rewelacyjnie spisywał się Barry Douglas wybijając głową kolejne dośrodkowania Pawła Golańskiego. Kontrataki Lecha próbował inicjować Gergo Lovrencsics, ale występ w Kielcach nie należał do najlepszych w wykonaniu Węgra, który bardzo łatwo tracił piłki w pojedynkach „jeden na jeden”. Z przodu próbował walczyć osamotniony Bartosz  Ślusarski, zastępując w 59. minucie bezbarwnego Łukasza Teodorczyka, ale również nie zagroził specjalnie Zbigniewowi Małkowskiemu. Kiedy wydawało się już, że lechitom uda się uzyskać korzystny w tych okolicznościach remis, dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu gospodarze zadali decydujący cios. Szybki atak lewym skrzydłem przeprowadził Sergiej Pilipczuk dośrodkowując  w pole karne. Wbiegający tam Daniel Gołębiewski znalazł lukę między wracającym Manuelem Arboledą, a wychodzącym z bramki Maciejem Gostomskim i ładnym strzałem głową zdobył gola na wagę zwycięstwa zespołu Korony. W końcówce meczu drużynę Lecha próbował jeszcze poderwać do ataku Dariusz Formella wprowadzony za słaniającego się na nogach Dimitrija Inijaca, ale nie uzyskał wsparcia wśród załamanych najwyraźniej utratą gola kolegów i mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 1:0.

 

 

 

Korona Kielce - Lech Poznań 1:0 (0:0)

 

Bramka
Korona -  Daniel Gołębiewski  -1 (88’)

 

Składy:

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski, Paweł Golański, Pavol Stano, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak, Jacek Kiełb (73. Michał Janota), Vlastimir Jovanovic, Paweł Sobolewski (90+4. Marcin Trojanowski), Vanja Markovic, Siergiej Pilipczuk, Maciej Korzym (60. Daniel Gołębiewski).

 

Lech Poznań: Maciej Gostomski, Mateusz Możdżeń, Marcin Kamiński, Manuel Arboleda, Luis Henriquez, Karol Linetty, Rafał Murawski (22. Barry Douglas), Dimitrije Injac (84. Dariusz Formella), Kasper Hamalainen, Gergo Lovrencsics, Łukasz Teodorczyk (59. Bartosz Ślusarski)
Sędziował Marcin Borski z Warszawy. Widzów –  5 786.

Radosław Kossakowski/foto archiwum

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,zdziesiatkowany-lech-przegral-w-kielcach-z-korona.html