Żużlowy silnik wyborczy

2023-11-08

Mimo, że wybory parlamentarne już dawno za nami, to kwestia powołania nowego rządu przyniesie pewnie jeszcze sporo emocji. Na pewno większych niż te, które towarzyszyły rywalizacji o awans do I ligi żużlowej pomiędzy Startem Gniezno, a Stalą Rzeszów. Tamte bowiem skończyły się jeszcze przed wyścigami nominowanymi pierwszego meczu rozegranego w Gnieźnie.

I chociaż spora grupa kibiców, zwłaszcza tych, którzy mieli w planie wyjazd na ostatnie w tym sezonie zawody Grand Prix w Toruniu, pospiesznie opuszczała Stadion im. Pułkownika Hynka zdegustowana rezultatem czerwono-czarnych, to były też osoby, dla których zawody żużlowe oglądane po raz pierwszy na żywo, okazały się  wydarzeniem niezwykle emocjonującym. Jedną z tych osób był ówczesny kandydat, a obecnie poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Kołodziejczak. Założyciel i lider AgroUnii przyznał na antenie Radia Gniezno, że od dawna interesował go sport żużlowy, ale zobaczenie zawodów na żywo, to zupełnie inna bajka. Poziom emocji był z pewnością  bardzo wysoki, skoro Michał Kołodziejczak zdecydował się zorganizować wyjazd na rewanżowy mecz finałowy do Rzeszowa, mimo iż szanse Startu na awans zostały pogrzebane. Do specjalnego autobusu zaprosił również gnieźnieńskich dziennikarzY.  Nie wiem czy ktokolwiek skorzystał z tego zaproszenia  - ja nie. Ale przecież liczy się gest! Kolejnym gestem, chociaż ocenianym przez kibiców bardzo niejednoznacznie, było wręczenie silnika motocykla żużlowego z przeznaczeniem dla szkółki Startu. Na facebookowym profilu gnieźnieńskiego klubu przekazano informację, że jest to nowy silnik. Szybko zweryfikował ją jednak reagujący jak zwykle błyskawicznie, moim zdaniem najbardziej  inteligentny z polskich żużlowców - Krzysztof Cegielski, stwierdzając jednoznacznie, że jednostka nie jest nowa. Klubowe władze potwierdziły zresztą, że silnik nie jest nowy, ale dla młodych adeptów sportu żużlowego w Gnieźnie będzie cennym wsparciem. Jak można było spodziewać się, gest Michała Kołodziejczaka wywołał skrajne emocje i oceny kibiców. Jedni twierdzili, że to zwykły populizm i chęć zaskarbienia sobie wyborczych sympatii, inni, że każde wsparcie dla klubu jest istotne. Z jednej strony trudno nie zgodzić się z pierwszymi, bo przecież z podsieradzkiego Orzeżyna na żużel bliżej do Łodzi, czy Ostrowa. Ale Michał Kołodziejczak kandydował z okręgu nr 37( konińskiego), i to w Gnieźnie miał sporą grupę wyborców. Sport żużlowy nie był zresztą jedynym, który wybrał  do promocji podczas kampanii. Kilka tygodni wcześniej wziął aktywny udział w Biegu Lechitów startując na dystansie 5 km i uzyskując zupełnie niezły czas - 25:35  (chociaż piszącego te słowa wyprzedzić nie zdołał). Trudno jednoznacznie określić, czy te związane ze sportem aktywności Michała Kołodziejczaka przyczyniły się do jego sukcesu wyborczego, a może bardziej skuteczny był objeżdżając okoliczne wsie skuterem (prawie motocykl).  Niewątpliwie jednak sukces osiągną,  uzyskując drugie miejsce w okręgu konińskim z wynikiem 44 062 głosów. Co znamienne najwięcej, bo aż 8 365 wyborców, głosowało na niego w powiecie gnieźnieńskim. Dało mu to oczywiście mandat posła. Czy na Wiejskiej będzie pamiętał o składanych deklaracjach i obietnicach (takie pojawiły się między innymi na antenie Radia Gniezno w kwestii wsparcia dla klubu i infrastruktury gnieźnieńskiego stadionu) - kto wie?  W jednym z poprzednich wydań „Tygodnika Żużlowego” mój Szanowny Kolega Robert Noga z Tarnowa raczył napisać:  „Nikt ci tyle nie da, ile naobiecuje polityk”. Czy słowa redaktora piszącego swego czasu tak poczytne „Donosy z Galicji” potwierdzą się również w tym przypadku?  A tak na marginesie, to ostatnio jakoś rzadko udaje nam się spotkać na zawodach żużlowych z kolegą Robertem. Ostatnio mieliśmy natomiast taką okazję  na Stadionie Śląskim podczas relacjonowania lekkoatletycznych zmagań w ramach III Igrzysk Europejskich. Wracając jednak do wyborów -  myślę, że towarzysząca im aktywność i zaangażowanie społeczeństwa są olbrzymim zobowiązaniem dla obecnych parlamentarzystów. Sam ponad godzinę stałem w kolejce przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie, aby oddać głos. Nie narzekam jednak specjalnie, bo towarzystwo było sympatyczne, atmosfera  miła, czego nie mogę do końca powiedzieć o tym, co wydarzyło się trzy godziny później na Stadionie Narodowym, No właśnie! Jeśli coś się robi, to należy to robić dobrze! Jeśli coś się obieca, to powinno się tego słowa dotrzymywać! Zasada ta powinna dotyczyć nie tylko polityków, ale również działaczy, trenerów, czy zawodników…

 

Radosław Kossakowski / foto FB GTM Start

 

 





treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,zuzlowy-silnik-wyborczy.html