W poczynaniach zawodników Kolejorza widać było niepewność. Tymczasem dopingowani przez ponad 25 tysięcy widzów gospodarze grali znakomicie, co chwilę zagrażając bramce Krzysztofa Kotorowskiego. W 5. minucie Rafał Janicki otrzymując idealne podanie z rzutu rożnego próbował zagrać piłkę piętą, ale z pięciu metrów nie trafił do bramki poznanian. Osiem minut później Maciej Makuszewski zagrał piłkę wzdłuż linii pola karnego do Stojana Vranjesa, ale strzał Bośniaka z 16 metrów zablokował Marcin Kamiński. W 20. minucie po zagraniu występującego jeszcze kilkanaście tygodni temu w barwach Lecha Mateusza Możdżenia, Maciej Makuszewski strzelił silnie posyłając jednak piłkę obok słupka. Nieustanne ataki gospodarzy przyniosły w końcu zawodnikom Lechii gola. W 35. minucie Hubert Wołąkiewicz dość przypadkowo, w walce o wysoką piłkę, sfaulował Stojana Vranjesa, a sędzia bez wahania podyktował rzut karny. Bośniak sam zdecydował się wykorzystać ten stały fragment gry i mimo, że Krzysztof Kotorowski wyczuł jego intencje, to nie zdołał obronić silnego, mierzonego przy słupku strzału. Lech po utracie gola ruszył zdecydowanie do ataku i w 39. minucie piłka wpadła do bramki gospodarzy. Lewym skrzydłem popędził Gergo Lovrencsics i zagrał na szósty metr do Dawida Kownackiego. Ten strzelił bez namysłu i celnie, ale arbiter nie uznał gola wskazując, że na spalonym wcześniej był Węgier. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy doszło do sytuacji, która zdecydowała o dalszych losach meczu. Po brutalnym ataku na staw skokowy Łukasza Trałki czerwoną kartkę ujrzał Zaur Sadajew. Czeczen już wcześniej grał brutalnie i został upomniany żółtym kartonikiem. Tym razem jednak arbiter od razu sięgnął po „czerwień”. Mimo osłabienia Lechia na początku drugiej połowy była bliska podwyższenia rezultatu. W 47. minucie nieatakowany Hubert Wołąkiewicz poślizgnął się, a kopniętą przypadkowo przez niego piłkę przejął Maciej Makuszewski i popędził w kierunku bramki Krzysztofa Kotorowskiego. W sytuacji „sam na sam” zawodnik Lechii posłał jednak futbolówkę obok lewego słupka. Z upływem czasu coraz większą przewagę uzyskiwali goście. W 49. minucie Darko Jevtić uderzył silnie w poprzeczkę bramki gdańszczan. Dziesięć minut później po kolejnym dokładnym dośrodkowaniu Gergo Lovrencsicsa Vojo Ubiparip strzelił głową posyłając piłkę minimalnie nad poprzeczką. Systematyczne ataki Lecha zaowocowały jednak dopiero w końcówce meczu. W 80. minucie Tomasz Kędziora dokładnie dośrodkowując z prawego skrzydła posłał piłkę na głowę Łukasza Teodorczyka, który precyzyjnym strzałem pokonał Dariusza Trelę. Cztery minuty później duet Kędziora/Teodorczyk niemal skopiował tę akcję i ustalił wynik meczu na 1:2. Lech zwycięstwem w Gdańsku poprawił zatem nie tylko pozycję w ligowej tabeli, ale z pewnością również humory swym kibicom. Na ile ta wygrana wpłynie na decyzje zarządu klubu, co do dalszych losów sztabu szkoleniowego Lecha przekonamy się we wtorek, choć nieoficjalnie mówi się, że mecz w Gdańsku był pożegnalnym spotkaniem Mariusza Rumaka jako pierwszego szkoleniowca poznańskiej drużyny.
Lechia Gdańsk - Lech Poznań 1:2 (1:0)
Bramki
Lechia- Stojan Vranjes - 1 (36’- k.)
Lech - Łukasz Teodorczyk - 2 (80’, 84’)
Składy:
Lechia: Dariusz Trela, Mateusz Możdżeń, Rafał Janicki, Tiago Valente, Nikola Leković, Ariel Borysiuk, Daniel Łukasik (54. Marcin Pietrowski), Maciej Makuszewski, Stojan Vranjes (74. Adam Buksa), Piotr Grzelczak (86. Bartłomiej Pawłowski), Zaur Sadajew
Lech: Krzysztof Kotorowski, Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez, Łukasz Trałka, Darko Jevtić (90. Dariusz Formella), Dawid Kownacki, Kasper Hamalainen (67. Łukasz Teodorczyk), Gergo Lovrencsics (74. Barry Douglas), Vojo Ubiparip
Sędziował Szymon Marciniak z Płocka.
Widzów - 25 529.
Radosław Kossakowski/ foto www. lechpoznan.pl