Zwycięstwo w deszczu na pożegnanie jesieni i powitanie trenera

2018-12-07

W ostatnim w tym roku meczu przed własną publicznością zespół Lecha Poznań podejmował na stadionie przy ul. Bułgarskiej drużynę Śląska Wrocław. Spotkanie 18. kolejki LOTTO Ekstraklasy rozegrane w piątek, 7 grudnia, było jednocześnie przwitaniem trenera Adama Nawałki z poznańską publicznością i wypadło ono zupełnie udanie, gdyż gospodarze zwyciężyli 2:0.

Spotkanie miało uroczystą oprawę. W związku ze zbliżającą się setną rocznicą wybuchu Powstania Wielkopolskiego kibice przygotowali imponującą sektorówkę, a przed meczem orkiestra wojskowa odegrała cztery zwrotki hymnu narodowego. Później były już tylko emocje czysto sportowe, chociaż zdecydowanie mniej w pierwszej połowie, a o wiele więcej w drugiej. Rywalizacji nie sprzyjała grząska nawierzchnia i opady mżawki.  Pierwsi bliżsi zdobycia gola byli goście, ale Marcin Robak egzekwujący rzut wolny z około 25 metrów posłał piłkę nad murem i… poprzeczką bramki gospodarzy. Lechici poważniej zagrozili bramce rywali dopiero pod koniec pierwszej połowy, kiedy to po akcji prawym skrzydłem i dośrodkowaniu Joao Amarala w polu karnym Śląska do piłki wyskoczył Christian Gytkjaer, ale jego strzał głową był minimalnie niecelny. W 44. minucie Duńczyk zdecydował się na indywidualną akcję w środku boiska i wbiegając w pole karne przymierzył pod poprzeczkę, a Jakub Słowik z najwyższym trudem zdołał przenieść piłkę nad bramką. Do przerwy był zatem remis 0:0. Po zmianie stron mimo coraz trudniejszych warunków boiskowych (rwąca się murawa) tempo gry wzrosło i było też więcej okazji bramkowych po obu stronach boiska. W 53. minucie po raz kolejny dał o sobie znać  Christian Gytkjaer, którego strzał z dziesięciu metrów obronił Jakub Słowik. W odpowiedzi groźną akcję przeprowadzili goście, a piłka po strzale Michała Chrapka z ponad 20 metrów minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką. W 68. minucie kolejną szansę miał Christian Gytkjaer, ale jego strzał, choć nie bez trudu,  obronił Jakub Słowik. Napór gospodarzy zaowocował objęciem przez Lecha prowadzenia w 76. minucie. W środkowej strefie boiska błąd we wprowadzeniu piłki do gry z autu przez wrocławian wykorzystał Joao Amaral. Z pomocą Christiana Gytkjaera Portugalczyk przedarł się przed pole karne i potężnym uderzeniem w pełnym biegu pokonał Jakuba Słowika. Śląsk starał się odrobić stratę, ale lechici bronili się skutecznie, a już w doliczonym czasie gry przeprowadzili szybki kontratak wykorzystany przez Christiana Gytkjaera, który w sytuacji „sam na sam” pokonał Jakuba Słowika ustalając wynik meczu na 2:0.

 

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)

 

Bramki:

Lech -  Joao Amaral - 1 (76’), Christian Gytkjaer – 1 (90+2’)

 

Lech - Jasmin Buric, Robert Gumny, Rafał Janicki, Nikola Vujadinovic, Wołodymyr Kostewycz, Maciej Makuszewski (56. Tymoteusz Klupś), Łukasz Trałka, Joao Amaral (90+1. Thomas Rogne), Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak (60. Mihai Radut),  Christian Gytkjaer.

 

Śląsk - Jakub Słowik, Łukasz Broź, Mariusz Pawelec, Wojciech Golla, Dorde Cotra, Damian Gąska, Igors Tarasovs, Michał Chrapek (78. Daniel Szczepan), Mateusz Radecki, Mateusz Cholewiak, Marcin Robak

 

Sędziował  Bartosz Frankowski z Torunia
Widzów - 12 545

 

Radosław Kossakowski + foto

 

 




treść została wydrukowana ze strony
http://www.sportgniezno.pl/wiadomosc,zwyciestwo-w-deszczu-na-pozegnanie-jesieni-i-powitanie-trenera.html