W niedzielę, 31 sierpnia, w meczu 7. kolejki piłkarskiej ekstraklasy zespół Lecha Poznań podejmował drużynę Widzewa Łódź. Spotkanie było dość wyrównane ale zakończyło się wygraną gospodarzy 2:1.
Początek meczu był jednak nieco zaskakujący. Już w 9.minucie, w sporym zamieszaniu na polu bramkowym gospodarzy, po dwóch nie do końca skutecznych interwencjach Bartosza Mrozka, Bartłomiej Pawłowski z bliskiej odległości wepchnął piłkę wślizgiem do bramki gospodarzy. Po analizie VAR okazało się jednak, że w momencie pierwszego strzału Angela Baeny na pozycji spalonej był Juljan Shehu i gol nie został uznany. Dwanaście minut później to gospodarze objęli prowadzenie. Z prawej strony na piąty metr dośrodkował Joel Pereira, a a celnym strzałem głową popisał się Luis Palma. Kilka minut później Honduranin uderzył silnie z lewej strony sprzed linii pola karnego, ale ten strzał zdołał obronić Maciej Kikolski. Już w doliczonym czasie gry w pierwszej połowie na lewym skrzydle powalczył Mariusz Fornalczyk. „Zakręcił” on dwóch obrońców Lecha w pobliżu narożnika pola karnego i uderzył w kierunku dalszego słupka – minimalnie niecelnie. Do przerwy było zatem 1:0. Po zmianie stron goście mieli kolejną okazję do wyrównania. Angela Baena popędził prawym skrzydłem i wbiegając w pole karne uderzył w kierunku dalszego słupka, ale dość wyraźnie niecelnie. W odpowiedzi, również prawą stroną, zaatakowali gospodarze. Strzał Leo Bengtssona trafił jednak tylko w boczną siatkę. W 49. minucie w polu bramkowym Lecha upadł Juljan Shehu. Sędzia dostrzegł, że Albańczyk został popchnięty przez Joao Moutinho i podyktował rzut karny dla gości. Jego skutecznym egzekutorem okazał się Bartłomiej Pawłowski kierując piłkę w stronę lewego słupka, podczas gdy Bartosz Mrozek rzucił się w przeciwnym kierunku.. W 57. minucie po wrzutce z lewego skrzydła w wykonaniu Joao Moutinho, Mateusz Żyro o mało nie zaskoczył własnego bramkarza. Po jego interwencji w polu karnym piłka o mało nie wpadła w okienko. Dwie minuty później niesamowitym strzałem z ponad dwudziestu metrów popisał się natomiast Fran Alvarez ale piłka tylko otarła się o lewy słupek tuż pod spojeniem z poprzeczką. W 65. minucie Lech ponownie objął prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego nieudanie piąstkował Maciej Kikolski, Piłka upadła metr przed linią bramkową, a Bryan Fabiema popisując się szpagatem zdobył gola dającego gospodarzom zwycięstwo 2:1.
Lech Poznań – Widzew Łódź 2:1 (1:0)
Bramki:
Lech – Luis Palma - 1 (21'), Bryan Fabiema – 1 (65’)
Widzew – Bartłomiej Pawłowski - 1 (51' - k)
Sędziował Patryk Gryckiewicz z Torunia
Widzów – 32 877
Radosław Kossakowski / Przemysław Szyszka
