Z prezesem Szczypiorniaka Gniezno, Filipem Chrzanowskim na temat finansowania męskiej piłki ręcznej w Gnieźnie, szkolenia dzieci i młodzieży oraz przyszłości turnieju „Szczypiorniak w Pierwszej Stolicy” rozmawia Łukasz Gądek
Jak na gorąco oceniasz dotację, którą Klub Sportowy Szczypiorniak Gniezno otrzymał ze środków budżetowych Miasta Gniezna?
-Dotacja na nasz klub z konkursów Urzędu Miasta pokazała nam w jakim miejscu jesteśmy według włodarzy Gniezna i jak bardzo jesteśmy tutaj potrzebni. Na obecny moment nie jesteśmy pewni ukończenia tego sezonu. Po cichu liczyliśmy, że rozmowy z Panem Prezydentem przyniosą zamierzone skutki, jednak zdecydowanie się przeliczyliśmy.
Na pierwszą drużynę przeznaczone zostało zaledwie 2,5 tysiąca złotych. A przecież wiadomo, że w Waszej grupie II ligi jeździcie niemal przez pół Polski na mecze. Jaki jest realny koszt wyjazdów do takich dalekich miejscowości, jak chociażby Kętrzyn czy Iława?
-Awans do rozgrywek II ligi wiązał się ze zbudowaniem co najmniej dwukrotnie większego budżetu w porównaniu z sezonami, kiedy graliśmy w okręgu wielkopolskim. W obecnym sezonie koszty organizacji meczów wzrosły z uwagi na to, że sędziowie przyjeżdżają z całej Polski i trzeba im ten dojazd opłacić, a przede wszystkim wyjazdy są kilkukrotnie dalsze. W najbliższy weekend wybieramy się Kętrzyna, to miejscowość odległa o niecałe 400 km od Gniezna. Koszt takie wyjazdu autobusem wynosi blisko 3.500 zł. My otrzymaliśmy na rozgrywki ligowe kwotę 2.500 zł. Wnioski nasuwają się same.
Na organizację prestiżowego – bądź co bądź - turnieju „Szczypiorniak w Pierwszej Stolicy” otrzymaliście zaledwie tysiąc złotych. Czy przy tych nakładach jest szansa na kontynuację turnieju w takiej formie, jak w poprzednich latach kiedy chociażby gościliście czołowe drużyny pierwszej ligi?
-W ostatnich latach Szczypiorniak w Pierwszej Stolicy zmienił swoją koncepcję. Widząc co roku taką samą dotację rzędu tysiąca złotych nie jesteśmy w stanie zorganizować lepszego wydarzenia, jakie miało miejsce m.in. podczas drugiej edycji, kiedy do Gniezna zawitały I-ligowe drużyny takie jak Nielba Wągrowiec, Stal Gorzów czy rezerwy Wisły Płock. Wówczas na drugą część turnieju dotarła również drużyna z Litwy - Sokół Soleczniki. Trzeba jednak mierzyć siły na zamiary, więc w najbliższych latach Szczypiorniak w Pierwszej Stolicy będzie najprawdopodobniej turniejem młodzieżowym.
Co dalej ze szkoleniem dzieci i młodzieży w klubie? Czy kwota, którą otrzymaliście wystarczy na stworzenie chociażby podwalin znaczącego ośrodka szkolenia dzieci i młodzieży w zakresie piłki ręcznej? Jak to skomentujesz?
-W zakresie szkolenia dzieci i młodzieży sytuacja wygląda o tyle lepiej, że mamy dodatkowe fundusze pochodzące ze składek rodziców, dzięki którym możemy opłacić trenerów, wyjazdy na zawody czy zakup nowego sprzętu. W pierwszym zespole także miało to miejsce, ale w pierwszym sezonie, kiedy w zasadzie wszystko finansowaliśmy z własnej kieszeni, a zawodnicy płacili comiesięcznie 50 złotych. Nasz klub przez te kilka lat rozwinął się niesamowicie, jednak płacenia składek przez seniorów nie możemy wymagać. Niektórzy z tych zawodników w przeszłości grali nawet na pierwszoligowych parkietach, gdzie płacono im za grę, a nie na odwrót.
Dziękuję za rozmowę
Dziękuję również
Zobacz również