Broniący mistrzowskiego tytułu gospodarze byli faworytami tego pojedynku i dość szybko objęli dwubramkowe prowadzenie po trafieniach Patryka Pawlaka i Szymona Pilaczyńskiego. Kontaktowego gola jeszcze w pierwszej kwarcie strzelił Marcin Lewartowski. Druga odsłona tego spotkania należała już jednak wyraźnie to zespołu gości.W 18. minucie wyrównał Damian Jarzębowski, a minutę później najpierw Marcin Lewartowski wykorzystał „krótki róg”, a po chwili na 2:4 podwyższył Artur Mikuła. Ten sam zawodnik zdobył też piątą bramkę dla drużyny Stelli, ale w końcówce pierwszej połowy karny strzał rożny wykorzystał Mateusz Wiśniewski i do przerwy było 3:5. Po zmianie stron gospodarze dość szybko doprowadzili do remisu dzięki dwóm trafieniom Patryka Pawlaka z „krótkich rogów”. W 37. minucie Hubert Grotowski zdobył jednak szóstą bramkę dla zespołu Stelli. Końcówka meczu była bardzo dramatyczna. W ostatniej minucie gospodarze egzekwował karny strzał rożny i piłka po pchnięciu Patryka Pawlaka znalazła się w bramce gości. Gol jednak nie został uznany, co wywołało spore zamieszanie i długie dyskusje. Sędziowie nie zmienili jednak decyzji i ostatecznie mistrz Polski musiał uznać wyższość beniaminka przegrywając 5:6.
Radosław Kossakowski/foto archiwum