Pierwszy mecz tych drużyn rozegrany trzy tygodnie wcześniej przy ul. Bułgarskiej zakończyło się wygraną Kolejorza 3:1. W rewanżu Belgowie od początku spotkania wyszli w zdecydowanie ofensywnym nastawieniu sukcesywnie przeprowadzając groźne ataki na bramkę rywali. Znakomite okazje mieli między innymi Collins Fai, czy Obbi Oulare. Lech bronił się skutecznie, a kilkoma dobrymi interwencjami popisał się Filip Bednarek. Poznanianie pierwszą groźną akcję przeprowadzili już w doliczonym czasie. Mikael Ishak wyłuskał piłkę rywalom i po szybkiej kontrze zdecydował się na strzał, po którym jednak piłka poszybowała dość wysoko nad lewym spojeniem słupka z poprzeczką. O wiele ważniejsza była jednak sytuacja niemal tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Obbi Oulare w środkowej strefie boiska sfaulował w wyskoku Jakuba Modera i otrzymując drugą żółtą kartkę musiał opuścić boisko. Do przerwy bramek nie było, ale po zmianie stron lechici mieli spory handicap w postaci gry w przewadze. Od początku drugiej połowy to goście dyktowali warunki gry i zaowocowało to w 60. minucie zdobyciem bramki. Na lewym skrzydle Tymoteusz Puchacz wyłuskał piłkę belgijskim obrońcom i tuż sprzed linii końcowej zagrał piętą do Mikaela Ishaka, który sprytnie uciekł z pozycji spalonej, a po otrzymaniu piłki uderzył z piątego metra tuż przy bliższym słupku nie dając szans Arnaudowi Bodartowi. Niestety, zamiast pójść za ciosem, niespełna trzy minuty później stracili bramkę. Prosta strata piłki przez Pedro Tibę w środkowej strefie boiska przyniosła szybki kontratak zespołu gospodarzy i w konsekwencji wyrównującą bramkę. Strzał z lewego skrzydła Collinsa Fai zdołał jeszcze sparować Filip Bednarek, ale wprost pod nogi Abdoula Tapsoby, który z czwartego metra wbił piłkę do pustej bramki. Na domiar złego w 74. minucie drugą żółtą kartkę otrzymał Djordje Crnomarkovic i siły liczebne obu drużyn wyrównały się. Lech nadal jednak naciskał, ale bez powodzenia. Kiedy wydawało się, że spotkanie pozostanie nierozstrzygnięte, w trzeciej minucie doliczonego czasu gry zwycięskiego gola zdobyli gospodarze. Znakomite dośrodkowanie z lewego narożnika boiska wykorzystał Konstantinos Laifis pięknym strzałem głową z szóstego metra w kierunku dalszego słupka pokonał Filipa Bednarka ustalając wynik spotkania na 2:1. Porażka w Liege sprawiła, że Lech ma już tylko matematyczne szanse na awans do fazy pucharowej Ligi Europy.
Standard Liege - Lech Poznań 2:1 (0:0)
Bramki:
Standard – Abdoul Tapsoba – 1 (63’), Konstantinos Laifis – 1 (90+3’)
Lech - Mikael Ishak – 1 (60’)
Sędziował Petr Ardeleanu z Czech
Mecz odbył się bez udziału publiczności
Radosław Kossakowski/foto Przemysław Szyszka
Liczba komentarzy : 0