Goście zajmujący trzecią lokatę w ligowej tabeli mając na koncie trzy zwycięstwa i jeden remis przyjechali do Gniezna z zamiarem zdobycia kompletu punktów. Miała w tym pomóc spora grupa kibiców, która do głośno dopingowała swoją drużynę. Tymczasem to gospodarze już w 1. minucie objęli prowadzenie. Z około dwunastu metrów silnie uderzył Mariusz Węgrzyn posyłając piłkę w okienko bramki rywali. Goście od razu ruszyli do odrabiania strat, ale dwukrotnie niecelnie na bramkę Dawida Dymka uderzał Piotr Kaczkowski. Zawodnicy ze Świecia zamknęli gnieźnian w ich strefie obronnej i w 9. minucie Maksymilian Lewandowski skutecznie dobił piłkę po silnym strzale z dalszej odległości Karola Czyszka. Odpowiedź gnieźnian była natychmiastowa. Szybka akcja Marcina Marcinkowskiego zakończona została strzałem między nogami bramkarza gości i gospodarze znowu prowadzili. W 17. minucie bliski wyrównania był Olaf Wójtowicz, ale trafił tylko w spojenie słupka z poprzeczką gnieźnieńskiej bramki. Do przerwy było 2:1. Po zmianie stron świecianie nadal dominowali spychając gospodarzy do defensywy i kontynuując ostrzał bramki Dawida Dymka, który jednak spisywał się znakomicie broniąc kilka groźnych uderzeń rywali. Zespół Futsalu wyraźnie nie miał też szczęścia. Kilka strzałów było minimalnie niecelnych, a w co najmniej dwóch przypadkach niewiele brakowało, a gnieźnianie wbiliby sobie sami piłkę do bramki. Gospodarze grali głównie z kontrataku. Po jednym z nich, przeprowadzonym w 28. minucie przez trzech zawodników gospodarzy zanosiło się na pewnego gola, jednak Marcin Marcinkowski nie zdołał wbić piłki z bliskiej odległości do pustej bramki rywali. Chwilę później po nieuprawnionym zatrzymaniu piłki ręką przez bramkarza Futsalu gnieźnianie egzekwowali rzut wolny pośredni z linii pola karnego. Strzał Marcina Gresera zdołał jednak obronić Daniel Semrau. W 33. minucie goście wyrównali po strzale Olafa Wójtowicza z lewego skrzydła. Pięć minut później zawodnicy ze Świecia objęli prowadzenie. Piłka po silnym strzale z głębi boiska Karola Czyszka wbił w zamieszaniu do gnieźnieńskiej bramki Mateusz Cyman. Trener Adam Heliasz natychmiast poprosił o czas i zdecydował się na manewr zastępowania bramkarza piątym zawodnikiem. Na nieco ponad minutę przed końcem spotkania Marcin Marcinkowski zdecydował się na indywidualną akcję środkiem boiska i pewnym strzałem pokonał Daniela Semraua. Goście natychmiast ruszyli do ataku starając się jeszcze zdobyć zwycięską bramkę, ale gnieźnianie bronili się skutecznie i spotkanie zakończyło się remisem 3:3.
- Mecz był na pewno ciekawy, a remis przyjmujemy z poszanowaniem. Zespół Futsalu Świecie to bardzo silna drużyna, która zapewne włączy się do walki o awans. Mają liczną grupę wiernych kibiców. Szkoda, że nie dla wszystkich dzisiaj wystarczyło miejsc siedzących. To przykre, że mając obok nowoczesną halę musimy podejmować naszych gości w takich warunkach – powiedział po meczu Leszek Krajewski, prezes Klubu Sportowego Gniezno.
KS Gniezno – Futsal Świecie 3:3 (2:1)
Bramki:
KS Gniezno – Marcin Marcinkowski - 2 (9’, 39’), Wojciech Węgrzyn – 1 (1’)
Futsal Świecie – Maksymilian Lewandowski – 1 (9’), Olaf Wójtowicz – 1 (33’), Mateusz Cyman – 1 (38’)
Zespół Klubu Sportowego Gniezno zajmuje piątą pozycję w ligowej tabeli mając w dorobku 7 punktów. Na kolejny mecz gnieźnianie wyjadą w najbliższą niedzielę do Szczecina, gdzie zmierzą się z tamtejszym Futsalem, natomiast w sobotę, 4 listopada, o g. 19 podejmą spadkowicza z ekstraklasy – Red Devils Chojnice.
Radosław Kossakowski/ foto Arkadiusz Kossakowski (fotogaleria)
Liczba komentarzy : 0