W związku z opadami deszczu spotkanie rozpoczęło się z niemal dwugodzinnym opóźnieniem, ale oczekiwanie opłaciło się, albowiem startowcy zwyciężyli wyraźnie 55:35, a inkasując punkt bonusowy awansowali na drugie miejsce w ligowej tabeli.
Oto co po zawodach powiedzieli przedstawiciele obu drużyn:
Radosław Majewski (dyrektor sportowy Startu) – Robiliśmy wszystko, aby ten mecz doszedł do skutku. Słowa uznania należą się służbom technicznym, ale także kibicom, którzy pomimo opadów zdecydowali się zostać z nami i czekać prawie dwie godziny na zawody. Myślę, że nie żałowali swojej decyzji. Cieszy nas to zwycięstwo, cieszy jego rozmiar. Cały czas jesteśmy na dobrej drodze do realizacji naszego planu. Myślę, że w dobrych nastrojach i przede wszystkim w bojowym nastawieniu będziemy jechać za tydzień do Krakowa.
Krzysztof Zieliński (menadżer Landshut Devils) - Decyzja tym, aby poczekać i rozegrać te zawody była ze wszech miar słuszna. Nie uśmiechało nam się wracać i przyjeżdżać tu ponownie za jakiś czas. Myślę jednak, że do kilku decyzji sędziego można mieć zastrzeżenia. Chodzi mi głównie o wykluczenie Mario Hausla z drugiej powtórki wyścigu czwartego. W końcu to on jechał z przodu, a Henriksson w niego uderzył. Jeszcze bardziej zdziwiony jestem wykluczeniem Kevina Pedersena z wyścigu trzynastego. Sędzia nie decyduje się na zgarnięcie odsypanej nawierzchni, a kiedy zawodnik spychany w nią upada nie daje szansy na powtórkę w pełnym składzie. Dobrze byłoby, gdyby ktoś z GKSŻ obejrzał zapis wideo tego meczu. Wiedzieliśmy, że czeka nas tu ciężka przeprawa, ale przegraliśmy za wysoko. Trudno – walczymy dalej! Mamy u siebie teraz dwóch wymagających rywali i chcąc awansować do play-off, a takie jest nasze założenie, musimy z nimi wygrać.
Bastian Pedersen - Obawiałem się, czy do tego meczu w ogóle dojdzie. W czasie tej drugiej próby toru, po opadach deszczu, były naprawdę kiepskie warunki. Stawiałem pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, że ten mecz się odbędzie. Na szczęście wyszło słońce i z wyścigu na wyścig było coraz lepiej. Szkoda, że w ogóle zaczęło padać, bo wielu kibiców nie zdecydowało się przyjść, a mi później jechało się już znakomicie. Cieszę się z tej wygranej. W bojowym nastroju będziemy jechać do Krakowa. Startowałem tam tylko raz. To dość trudny technicznie tor, ale myślę, że sobie poradzimy.
Radosław Kossakowski / foto Roman Strugalski
Liczba komentarzy : 0